47-letni mieszkaniec gminy Osiek w powiecie staszowskim przywłaszczył sobie samochód należący do 67-letniego mieszkańca Połańca. 47-latek był pod wpływem alkoholu i postanowił wykorzystać okazję na darmową przejażdżkę nie swoim wozem.
Do zdarzenia doszło w sobotę po godzinie 15. 67-latek wrócił do domu i na swojej posesji pozostawił zielonego opla z kluczykami w stacyjce. Po mniej-więcej godzinie jego żona zauważyła, że nieznany mężczyzna wyjeżdża ich samochodem przez bramę i ucieka. Na miejsce wezwano policję.
ZOBACZ TEŻ: Sztab Generalny: Rosja rozpoczyna atak na Azowstal w Mariupolu, gdzie bronią się Ukraińcy
Patrole przysłane na miejsce rozpoczęły poszukiwania sprawcy. Po trzech godzinach, funkcjonariusze z posterunku w Osieku wytypowali osobę, która mogła mieć związek z przestępstwem. Udali się do jednej z miejscowości na swoim terenie i w rozmowie z pewną kobietą ustalili, że jej były mąż przyjechał do niej autem w zielonym kolorze. Kobieta zdążyła zrobić zdjęcie pojazdowi i okazało się, że jest to poszukiwany opel.
W czasie gdy policjanci rozmawiali z kobietą, zauważyli poszukiwanego 47-latka, który szedł ulicą. Mężczyzna został zatrzymany i przyznał się, że porzucił auto na zabłoconej, polnej drodze prowadzącej do lasu nieopodal. Kluczyki do samochodu posiadał przy sobie.
Wyszło również na jaw, że mężczyzna ma ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Za zabór karny pojazdu w celu krótkotrwałego użycia kodeks karny przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. 47-latek wkrótce będzie tłumaczył się przed sądem. Auto po kilku godzinach wróciło do właściciela.