Kara dożywocia dla Piotra Sz., oskarżonego o zabicie żony w ciąży

Sąd Apelacyjny w Katowicach zaostrzył w poniedziałek karę i wymierzył dożywocie Piotrowi Sz., oskarżonemu o zabicie w 2019 r. w Bielsku-Białej żony będącej w szóstym miesiącu ciąży. SA zmienił wyrok bielskiego sądu okręgowego, który skazał go na 25 lat więzienia.

Nieprawomocny wyrok zapadł w październiku ub.r. Zaskarżyły go wszystkie strony procesu. Prokuratura żądała dla oskarżonego dożywocia, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych chciał uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do I instancji. Obrona nieprawomocne orzeczenie uważała za zbyt surowe.

Wymierzając w poniedziałek Sz. karę dożywocia SA wskazał, na wyjątkowy charakter zbrodni i wysokie natężenie obciążających go okoliczności. “Jedyną reakcją na tego rodzaju zdarzenie może być orzeczony dzisiaj najwyższy z możliwych wymiarów kary – kara dożywotniego pozbawienia wolności” – zaznaczył sąd.

Na ogłoszeniu wyroku nie było oskarżonego ani jego obrońcy, byli natomiast bliscy zamordowanej Izabeli – oskarżyciele posiłkowi w procesie. Gdy przewodniczący składu orzekającego sędzia Wojciech Paluch odczytał sentencję orzeczenia, zaczęli płakać.

Do zabójstwa doszło jesienią 2019 r. Sz. udusił swoją żonę, owinął zwłoki w folię, wywiózł w okolice Siewierza i porzucił w lesie. Po wszystkim poszedł zagrać w piłkę, a następnego dnia do pracy. Dzwonił też do teściowej, pytając o żonę. Udawał zaniepokojonego i pozorował zaginięcie kobiety. Ruszyły poszukiwania. Policja od początku podejrzewała, że Sz. mógł popełnić zbrodnię. Został zatrzymany. Krótko potem przypadkowa osoba znalazła ciało kobiety. Ważnym dowodem w śledztwie było nagranie audio – jak mówili oskarżyciele, ofiara “nagrała własną śmierć”.

W ustnych motywach rozstrzygnięcia sędzia referent Piotr Mika mówił, że w małżeństwie Sz., coś zaczęło się psuć w 2019 r., gdy Izabela zaszła w ciążę – pojawiły się kłótnie i awantury, podczas których oboje małżonkowie stosowali przemoc fizyczną. Piotr Sz., pracujący wówczas w bielskiej straży miejskiej, nawiązał romans z koleżanką z pracy, małżeństwo zaczęło się rozpadać. 17 października Sz. wrócił z pracy do domu, jego żona – starając się zdobyć dowody na potrzeby rozwodu – uruchomiła urządzenie nagrywające. Doszło do kolejnej kłótni, podczas której Sz., przewrócił żonę na podłogę, uderzył ją kilka razy w twarz i zaczął dusić.

“To duszenie – co możemy ustalić w sposób pewny dzięki nagraniu, które zostało zabezpieczone – trwało 21 minut. W międzyczasie oskarżony (…) będąc przekonany, że pokrzywdzona już utraciła funkcje życiowe, zaprzestaje tej akcji. Mamy sytuację, w której oskarżony już wtedy zaczyna wyrażać skruchę, mówi: +Przepraszam, przepraszam+, ale gdy słyszy, że żona dalej żyje, ponawia akcję związaną z duszeniem” – opisywał sędzia Mika.

“Przez pierwsze dwie minuty duszenia pokrzywdzona potrafiła jeszcze mówić. To było wielokrotne powtarzanie słów: +Błagam, dziecko, błagam!+” dodał. Przywołując opinie biegłych sąd opisywał Sz. jako osobę zaburzoną asocjalnie, dominującą, niedojrzałą, z tendencjami obsesyjno-kompulsywnymi, rozumie uczucia innych, ale sam tych uczuć nie przeżywa, ma ponadprzeciętną inteligencję.

Śledczy oskarżyli Piotra Sz. o zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem żony będącej w szóstym miesiącu ciąży – dziecko również zmarło – a także wcześniejsze fizyczne i psychiczne znęcanie się nad nią. Mężczyzna przyznał się do morderstwa. Nie godził się jednak z tym, że znęcał się nad kobietą.

ZOBACZ TEŻ: Nowa Lewica po doniesieniach o dramacie w DPS: żądamy kontroli instytucji prowadzanych przez Kościół

Orzekający w I instancji bielski sąd okręgowy, uznał mężczyznę winnym zabójstwa, ale nie “ze szczególnym okrucieństwem”. Skazał go na 25 lat więzienia, zastrzegając, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 20 latach. Zobowiązał go też do wpłaty zadośćuczynień bliskim ofiary. W ocenie sądu I instancji oskarżony nie planował zbrodni, choć to on doprowadził do konfliktu w małżeństwie. Kumulowały się w nim gniew i złość. Sąd nie przyjął też, że mężczyzna wcześniej znęcał się nad kobietą.

Zmieniając wyrok SA uznał, że trudno w tej sprawie doszukiwać się okoliczności łagodzących, które przemawiałyby za niższym wymiarem kary niż dożywocie. Wskazał, że przebywając na wolności Sz. w dalszym ciągu stwarzałby zagrożenie. Przy ustalonych cechach osobowości Sz. i biorąc pod uwagę jego zachowanie podczas zabójstwa, trudno przyjąć, była jego skrucha była szczera – dodał SA.

SA zgodził się ze stanowiskiem sądu I instancji, który uniewinnił oskarżonego od zarzutu znęcenia się nad żoną w okresie poprzedzającym zbrodnię – uznał, że nie ma na to wystarczających dowodów. Podobnie jak sąd okręgowy uznał go natomiast za winnego podszywania się pod żonę w internecie. Wbrew stanowisku oskarżenia, SA potwierdził też w wyroku, że nie było to zabójstwo dokonane ze szczególnym okrucieństwem – uznał, mimo długiego czasu stosowania przemocy działanie sprawcy nie było nastawione na spowodowanie dodatkowych cierpień ofiary, poza pozbawieniem jej życia.

Poniedziałkowy wyrok jest prawomocny, można od niego jedynie złożyć kasację do Sądu Najwyższego.

Prokurator Małgorzata Moś-Brachowska, która wnosiła, by sąd II instancji wymierzył oskarżonemu dożywocie z zastrzeżeniem, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie mógłby się on ubiegać dopiero po 40 latach, w rozmowie z dziennikarzami po wyroku wyraziła satysfakcję, że SA uwzględnił jej apelację w zasadniczej części – potwierdzając, że kara sądu okręgowego była rażąco niewspółmierna do czynu.

Odnosząc się do braku przyjęcia, że sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, zapowiedziała, że w tym zakresie zostanie rozważony wniosek o pisemne uzasadnienie, a po jego analizie zapadnie decyzja, czy są podstawy do wywiedzenia kasacji. To samo dotyczy uznania przez SA, że Sz. przed zbrodnią nie znęcał się nad swoją żoną. Mimo, że sąd nie zaostrzył warunków przedterminowego zwolnienia to jednak będzie to w przyszłości zależało od oceny biegłych – wskazała prokurator i dodała, że Sz. “wymaga izolacji od społeczeństwa”.

Z pisemnym uzasadnieniem będą chcieli zapoznać się także oskarżyciele posiłkowi. “Żadna kara, nawet ta najsurowsza, w żaden sposób nie zrekompensuje rodzinie tej ogromnej straty, nie zmniejszy cierpienia wywołanego tą zbrodnią” – podkreśliła pełnomocniczka rodziny zamordowanej, mec. Magdalena Zatoń.(PAP)

autor: Krzysztof Konopka

kon/ lena/

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości