Zamówione w środę koreańskie wyrzutnie rakiet K239 Chunmoo pozwolą polskiemu wojsku na rażenie celów i paraliżowanie manewrów przeciwnika na dystansie do 300 km; Docelowo wojsko ma otrzymać 500 wyrzutni HIMARS i Chunmoo – powiedział PAP rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek.
Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak zatwierdził w środę umowę ramową na zakup 288 zestawów systemu artylerii rakietowej K239 Chunmoo z Korei Południowej wraz zapasem amunicji; pierwsze trafią do Polski w przyszłym roku; równolegle MON pozyskuje amerykańskie wyrzutnie HIMARS, których pierwsze 20 ma dotrzeć do Polski w 2023 roku; pierwotnie resort obrony mówił zaś o chęci pozyskania 500 sztuk tej broni.
PAP zapytała rzecznika prasowego Agencji Uzbrojenia, jaką rolę w polskim wojsku będzie odgrywać artyleria rakietowa, gdy zostanie wyposażona w amerykańskie wyrzutnie HIMARS oraz koreańskie Chunmoo.
ZOBACZ TEŻ: Bodzentyn. Nie żyje 34-letni pieszy
Krzysztof Płatek podkreślił, że rosyjska inwazja na Ukrainę jest obecnie kluczowym źródłem wniosków na temat konfliktów zbrojnych. “Nie tylko dlatego, że to blisko naszych granic, ale także dlatego, że to wojna symetryczna, w której walczą dwie klasyczne, konwencjonalne siły korzystające ze wszelkich systemów walki – na lądzie, w powietrzu, w mniejszym stopniu na morzu, a nawet w kosmosie i w cyberprzestrzeni” – zaznaczył. Jak wskazał ten obraz pozwala na zauważanie istotności wojsk rakietowych i artylerii dla obu walczących stron.
Podkreślił, że zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy intensywnie korzystają z artylerii rakietowych – Rosjanie “jak walec” ostrzeliwując całe połacie terenu przygotowując się do natarcia, a Ukraińcy atakując punktowo kluczowe cele – jak stanowiska dowodzenia, magazyny amunicji, czy miejsca koncentracji rosyjskich wojsk. “To powodowało pewien paraliż i dezorganizowało rosyjskie natarcia, a także stworzyło warunki dla ukraińskich działań zaczepnych” – dodał.
Płatek stwierdził, że wyposażone w 500 wyrzutni – zarówno HIMARSów, jak i Chunmoo – polskie siły będą w stanie razić cele w każdym rejonie swojego działania – a poprzez to będą w stanie paraliżować manewry wojsk przeciwnika. Jak dodał, polscy żołnierze są dobrze zaznajomieni ze sposobami używania tego typu broni – podobną rolę, choć na mniejszych dystansach spełnia także artyleria lufowa – m.in. armatohaubice Krab.
“Tutaj chodzi o sprzęt wysokiej precyzji na dalekich dystansach – tu już nie mówimy o 40 km (taki przybliżony zasięg mają Kraby – PAP), ale o prawie 300. Generalnie jednak filozofia się nie zmienia – to są po prostu nowe narzędzia. Takie zadania były także realizowane m.in. za pomocą sił powietrznych, które mogły precyzyjnie razić cele w głębi ugrupowań przeciwnika. Do tego będzie teraz można dołączyć ten komponent wojsk lądowych, artylerii” – mówił rzecznik AU.
Płatek zaznaczył, że łącznie planowane jest wyposażenie wojska polskiego w 500 wyrzutni o zasięgu do 300 kilometrów – zarówno HIMARSy, jak i Chunmoo. “Chcemy, w ramach pilnego wzmocnienia sił zbrojnych, w jak najkrótszym czasie nie tylko je pozyskać i wprowadzić, ale także utworzyć odpowiednie struktury, żeby siły zbrojne jak najszybciej uzyskały zdolność do rażenia celów w tej odległości” – mówił.
Oficer zapytany, czy fakt geograficznej odległości Korei Południowej nie będzie trudnością we współpracy i transporcie zamówionego sprzętu w odpowiedzi zaznaczył, że jednym z kluczowych elementów współpracy z Koreą Płd. jest kwestia transferu technologii. “Ma on zmaterializować się w tej postaci, że będziemy w stanie w pełni produkować ten sprzęt, który pozyskujemy – czołgi K2PL, haubice K9Pl, wyrzutnie Chunmoo, które będą docelowo właściwie polskim systemem; jedynym elementem, którego nie będziemy produkować są samoloty FA-50, natomiast na miejscu będzie przebiegać cała ich obsługa” – zauważył.
Jak podkreślił, strona polska będzie korzystała ze wsparcia koreańskich ekspertów w kraju, by przygotować się do rozpoczęcia produkcji sprzętu. “Docelowo będą to jednak fachowcy polskiego przemysłu” – dodał.
Płatek zauważył także, że w czasach pokoju transport morski nie jest żadnym problemem, natomiast w czasie kryzysu konieczne konwoje mogłyby być eskortowane przez przewidziane m.in do takich zadań trzy fregaty Miecznik, które zostały zamówione przez MON i mają zostać wprowadzone do polskiej marynarki do 2031 roku.
Producentem Chunmoo jest grupa Hanwha, która wytwarza – także zamówione przez MON – armatohaubice K9. Na tegorocznych targach Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach PGZ i Hanwha Defense podpisały porozumienie o współpracy przemysłowej związanej z zakupem 672 armatohaubic. Pod koniec sierpnia Polska zawarła też umowę zakupu 180 czołgów K9, we wrześniu zawarto umowę na 48 samolotów szkolno-bojowych FA-50.
K239 Chunmoo to wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet na podwoziu kołowym mogąca strzelać pociskami o różnym kalibrze. Przenosi dwa kontenery z pociskami rakietowymi, w każdym może się znajdować m.in. sześć kierowanych rakiet kalibru 239 mm o donośności około 80 km lub jeden pocisk balistyczny o donośności około 290 km.(PAP)