Mieszkaniec powiatu kieleckiego w wieku 30 lat sam zgłosił, że jest śledzony i obawia się o swoje życie. Jednak po przybyciu policjantów na miejsce, okazało się, że mężczyzna posiada niebezpieczne substancje oraz broń w swoim samochodzie. Zdarzenie to doprowadziło do jego aresztowania, a teraz będzie odpowiadał za wytwarzanie substancji niebezpiecznych oraz czynną napaść na funkcjonariusza.
W nocy z poniedziałku na wtorek, 30-letni mieszkaniec powiatu kieleckiego skontaktował się z dyżurnym kieleckiej komendy, twierdząc, że jest śledzony i odczuwa zagrożenie dla swojego życia. Policjanci zostali skierowani do jednej z miejscowości w gminie Strawczyn, gdzie zastali mężczyznę, który dokonał zgłoszenia. Jednak gdy mężczyzna zobaczył funkcjonariuszy, nagle ruszył do ucieczki, ignorując sygnały zatrzymania. Po kilkuset metrach jednak zatrzymał pojazd.
Następnie, mężczyzna zachowywał się nerwowo i irracjonalnie. W pewnym momencie wysiadł z samochodu i wyciągnął nóż, a po chwili pojawił się przedmiot przypominający broń. Pomimo wezwań policjantów do odrzucenia niebezpiecznych narzędzi, mężczyzna nie reagował na wydawane polecenia. W końcu zaczął uciekać, jednak funkcjonariusze skorzystali z okazji i go obezwładnili, a następnie zatrzymali.
Podczas przeszukania samochodu, którym podróżował mężczyzna, policjanci zabezpieczyli maczetę, noże oraz kilka puszek zawierających sypką substancję, prawdopodobnie proch. Dodatkowo, w miejscu zamieszkania mężczyzny, również znaleziono substancje, które mogły służyć do produkcji materiałów wybuchowych. W celu zabezpieczenia dowodów, na miejsce wezwano policyjnych pirotechników.
30-latek został zatrzymany i umieszczony w areszcie na okres trzech miesięcy. Będzie odpowiadał za niezatrzymanie się do kontroli, wytwarzanie substancji niebezpiecznych oraz czynną napaść na funkcjonariusza. W przypadku skazania, grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.