Brakuje sędziów do spraw frankowych. Eksperci twierdzą, że w sądach będą coraz większe zatory

Jak wynika z danych pozyskanych ze wszystkich sądów okręgowych w Polsce, na początku czerwca br. było w nich ok. 590 sędziów zajmujących się sprawami frankowymi. Zdaniem ekspertów, potrzeba ich zdecydowanie więcej. Niektórzy mówią nawet o dwukrotnie większej liczbie. Analizując zebrane dane, eksperci szacują, że statystycznie na jednego sędziego przypada ok. 220 spraw frankowych, ale w części przypadków może ich być kilkakrotnie więcej. Z zebranych danych wynika również, że nie wszyscy prezesi sądów okręgowych wnioskowali do Ministra Sprawiedliwości o utworzenie dodatkowych etatów. Ale zdarzały się też negatywne odpowiedzi na tego typu wnioski. Z kolei z samych sądów docierają informacje, że może nastąpić wzrost wpływu spraw cywilnych drugoinstancyjnych.

Sądy potrzebują wzmocnienia

Z danych uzyskanych z 47 sądów okręgowych wynika, że na początku czerwca br. było w nich ok. 590 sędziów orzekających w sprawach frankowych. Jak podkreśla radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo, to zdecydowanie za mało. Przy tak ogromnym, wręcz lawinowym w ostatnim czasie, napływie pozwów powstają poważne zatory. Ekspert jednocześnie zaznacza, że do sądów okręgowych trafia 95% spraw frankowych. Trzeba zatem pilnie zwiększać w nich obsady sędziów. Za 2-3 lata będzie już za późno na takie działania. Tego typu sprawy mogą całkowicie sparaliżować wymiar sprawiedliwości i średni czas trwania procesu może wydłużyć się do kilkunastu lat – ostrzega ekspert.

– Według mojej wiedzy, ok. 130 tys. spraw frankowych już się toczy w sądach. I można powiedzieć wprost, że liczba sędziów orzekających w tego typu sprawach na pewno nie jest wystarczająca. W przeszłości pojawiały się informacje, że w najbardziej obciążonym sądzie w Warszawie średni referat sędziego wynosi ponad 1600 spraw. Takie proste matematyczne zestawienie liczb nie oddaje jednak istoty sprawy. Wzmocnienie obsady kadrowej nie musi być wcale radykalne, szczególnie że delegacje czy awanse sędziowskie są bardzo długim procesem – komentuje dr Paweł Blajer, adwokat, ekonomista i wykładowca na Uczelni WSB Merito Warszawa.

Jak zaznacza Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, przy ok. 130 tys. spraw w sądach, na jednego sędziego przypada statystycznie ok. 220 z nich. Zdaniem eksperta, mówiąc o tej wartości, można stwierdzić, że nie jest to dużo. Jednak sytuacja w poszczególnych miastach wygląda różnie. Są sądy, w których ta liczba jest nawet kilkukrotnie wyższa. Do tego należy wskazać, że zdarza się, iż sprawa w I instancji trwa nawet kilka lat.

– Niedoszacowana liczba sędziów w sądach okręgowych sprawia, że tempo orzekania znacząco spadło. I my jako prawnicy to widzimy. Na wyrok w I instancji w całej Polsce trzeba czekać średnio 1,5 roku. W przypadku wybranych sądów czy sędziów trwa to znacznie dłużej, bo nawet 2-3 lata. Natomiast kolejnym wyzwaniem będą apelacje. Już obserwuje się znacząco większy wpływ niż w latach ubiegłych – o ok. 40%. I tu również powstają zatory, a oczekiwanie na wyrok to średnio kolejny rok – informuje radca prawny Adrian Goska.

Analizując dane z poszczególnych Sądów Okręgowych, widzimy, że zazwyczaj jest w nich po kilkoro lub kilkanaścioro sędziów zajmujących się sprawami frankowymi. Natomiast co najmniej 30 jest ich w pięciu sądach okręgowych (Poznań – 42, Łódź – 33, Warszawa-Praga – 32, Warszawa – 31, Gdańsk – 30). Jak podkreśla Arkadiusz Szcześniak, w środowisku frankowiczów i prawników dostrzega się potrzebę szkoleń dla sędziów zajmujących się tymi kwestiami po raz pierwszy. Należy im to zapewnić w każdym sądzie. Trudno oszacować, ilu powinno być orzekających w konkretnym okręgu, gdyż obecnie sprawy trafiają zgodnie z miejscem zamieszkania kredytobiorcy.

– Ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie właściwości wyłącznej w sprawach frankowych, co oznacza dociążenie sądów spoza Warszawy. Ministerstwo Sprawiedliwości powinno jednocześnie przedsięwziąć czynności zmierzające do natychmiastowego wzmocnienia kadr sądów okręgowych, zarówno obsady sędziowskiej, jak i personelu pomocniczego, bo to, co obecnie obserwujemy, zmierza w naprawdę złym kierunku – dodaje ekspert z SubiGo.

Sytuacja sama „wymusi” dodatkowe etaty

Z zebranych danych również wynika, że część prezesów sądów okręgowych nie wnioskowała w ciągu ostatnich 6-12 miesięcy o dodatkowe etaty sędziowskie do Ministra Sprawiedliwości. Niekiedy wpływ na to ma oczekiwanie na rozstrzygnięcie konkursu na wolne stanowisko czy stanowiska sędziowskie w danym sądzie. W niektórych przypadkach nie zdecydowano się na ten ruch, bo etat został przyznany. Ewentualnie wskaźnik opanowania wpływu spraw ogółem w Sądach Okręgowych na 1 etat sędziowski kształtuje się na poziomie średniej krajowej. Z kolei jednostki, które wystąpiły o dodatkowe etaty, zwracają uwagę na duże obciążenie pracą sędziów orzekających w wydziale. I co ważniejsze, zdarzały się odpowiedzi negatywne na takie wnioski.

– Nie znamy przyczyn odmowy zwiększenia liczby etatów. Mamy nadzieję, że w takich przypadkach decydują kwestie merytoryczne, niewynikające z innych przesłanek. Od paru lat popieramy postulaty zwiększenia liczby etatów, a także wsparcia techniczno-organizacyjnego sędziów. Apelujemy równocześnie do wszystkich stron o współdziałanie w celu poprawy warunków pracy sędziów, a tym samym sprawniejszego procedowania spraw – dodaje prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości