Nie milkną echa głośnej afery z Włoszczowy, gdzie w sierpniu mieszkańcy dowiedzieli się, że w ich sąsiedztwie ma powstać zakład przetwarzania “wysokogatunkowych protein”, co wprost oznaczało zakład przetwarzania padłych zwierząt gospodarskich. Na jaw wychodzą kolejne fakty o planowanej inwestycji. Inwestor starał się m.in. o zgodę na przetwarzanie świń padłych z powodu ASF.
Wniosek w tej sprawie trafił do Powiatowego Lekarza Weterynarii we Włoszczowie na początku maja bieżącego roku. Inwestor chciał wydania zgody na “przemieszczanie przesyłek ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego (w tym sztuk padłych) pozyskanych od lub ze świń utrzymywanych na obszarach objętych ograniczeniami II i III”. Poinformowano o tym na spotkaniu z mieszkańcami, które odbyło się w starostwie powiatowym w środę, 13 września.
8 sierpnia Powiatowy Lekarz Weterynarii wydał decyzję odmowną, która była wynikiem m.in. kontroli weterynaryjnej w obecnie istniejącym zakładzie przy ul. Przedborskiej. Podczas niej stwierdzono, że zakład nie posiada odpowiedniego rozkładu pomieszczeń, który umożliwiałby rozdzielenie materiału skażonego ASF od nieskażonego.
Co więcej, wnioskodawca wskazał, że czynności związane z przywożeniem i przeładowywaniem surowca ze stref II i III mają się odbywać w pomieszczeniach, które w zakładzie nie istnieją. Nie ma tam też odpowiedniej infrastruktury, stwierdzono również – czytamy w uzasadnieniu Powiatowego Lekarza Weterynarii – uchybienia, takie jak zastoje cieczy w koleinach, brak magazynu z regulacją temperatury, brak szkoleń personelu, co jest niezgodne z unijnymi przepisami. Również procedury HACCP są nieaktualne i nie zostały napisane z myślą o tym konkretnym zakładzie, a powielone z istniejącego gdzieś indziej dokumentu.
Choć wnioskodawca potwierdził istnienie wskazanych przez instytucję uchybień i wytłumaczył się brakami kadrowymi, to zdaniem Powiatowego Lekarza Weterynarii nic nie wskazuje na to, że faktycznie je usunął. Uznano więc, że ryzyko rozprzestrzenienia się ASF na obszar wolny od tego wirusa jest realne.
Obawy przed przetwarzaniem padliny
Opinia publiczna dowiedziała się o planach na zlokalizowanie zakładu Farmutilu we Włoszczowie w sierpniu, choć sprawa przed różnymi organami zaistniała już na początku roku. Pierwszy wniosek do Urzędu Gminy we Włoszczowie wpłynął 16 stycznia bieżącego roku. Wówczas wnioskowana powierzchnia terenu inwestycji została określona na 21 200 mkw. Jednak do wniosku nie załączono pełnomocnictwa inwestora.
Pomimo niedostarczenia tego dokumentu, dwa dni później wniosek procedowano poprzez ustalanie właścicieli działek, na których miałaby stanąć inwestycja. 1 lutego do urzędu wpłynęła korekta wniosku w sprawie inwestycji, która obejmowała zmniejszenie powierzchni inwestycji z czterech działek do trzech, o powierzchni 9990 mkw. Przy takiej powierzchni prawo nie wymaga przygotowania raportu oddziaływania na środowisko.
Później wnioski o uzgodnienie projektu decyzji o warunkach zabudowy zostały skierowane do Starosty i Zarządu Dróg Powiatowych. Według burmistrza, Zarząd Dróg Powiatowych wyraził swoje stanowisko wskutek tzw. milczącej zgody. Starosta włoszczowski dokonał oceny potrzeby uzyskania przez inwestora zezwolenia na wyłączenie gruntów rolnych z produkcji jeszcze przed pozwoleniem na budowę. Starosta nie wyraził natomiast opinii na temat możliwości lub braku możliwości lokalizacji inwestycji przy ulicy Przedborskiej według kryteria oddziaływania na środowisko, gdyż było to poza jego kompetencjami.
23 marca wydano decyzję o ustalenie warunków zabudowy dla czterech wspomnianych w pierwotnym wniosku działek, choć brakowało umocowania wnioskodawcy do złożenia wniosku w sprawie czterech działek. 9 czerwca do Wydziału Architektury i Budownictwa w starostwie wpłynął wniosek o pozwolenie na budowę. Wnioskodawcę wezwano o uzupełnienie braków formalnych w podaniu i przedłożenie opisu technologii produkcji. Wymagane dokumenty dostarczono dzień po terminie i 7 września organ zawiesił postępowanie.
W sierpniu do starostwa wpłynęła też petycja podpisana przez 504 mieszkańców Włoszczowy, którzy kategorycznie domagali się wstrzymania inwestycji, obawiając się o własne zdrowie, życie oraz pogorszenie warunków życia w związku ze spodziewanym fetorem i dużym ruchem samochodów ciężarowych.
Na nadzwyczajnej sesji rady powiatu, która odbyła się 7 września podsumowano powyższy ciąg wydarzeń. Przedstawiciele Powiatowego Zarządu Dróg wyjaśnili również, że do dnia sesji nie uzyskano kopii wnioskowanych dokumentów z urzędu gminy.
Na razie nie wiadomo jeszcze, jaka będzie przyszłość inwestycji Farmutilu we Włoszczowie. 5 września burmistrz Grzegorz Dziubek wznowił postępowanie w sprawie wydania decyzji o warunkach zabudowy, tłumacząc, że wsłuchuje się w głos mieszkańców i że urząd gminy na początku roku nie miał takich informacji o przeznaczeniu zakładu, jakie ma obecnie. Procedura będzie więc przeprowadzona na nowo.