W meczu siódmej kolejki Ligi Centralnej Kobiet Suzuki Korona Handball Kielce mierzyła się z MTS-em Żory. Drużyna z województwa śląskiego do tego spotkania przystępowała w roli wicelidera rozgrywek, jednak to popularne “Koroneczki” w piątkowy wieczór odniosły wielki tryumf. Z hali przy ulicy Krakowskiej w świat poszedł rezultat 26:25 dla gospodyń tego spotkania.
Początek rywalizacji był dosyć wyrównany i w dziesiątej minucie na tablicy wyników było 3:5 dla przyjezdnych. Chwilę później kapitalną bramką popisała się Magdalena Berlińska, a jeszcze lepiej w sytuacji sam na sam interweniowała kielecka bramkarka Nina Smelcerz. Od stanu 5:7 dla gości, ataki zarówno jednej, jak i drugiej drużyny kończyły się niepowodzeniem, a ten impas przerwała ponownie Magdalena Berlińska, która w tym spotkaniu zdobyła niesamowitą liczbę piętnastu bramek. Na pięć minut przed przerwą karę dwóch minut otrzymała Paulina Podsiadło, a podopieczne Anny Niewiadomskiej wyszły na trzybramkowe prowadzenie (8:11). Ostatnie chwile pierwszej połowy należały jednak zdecydowanie do Kielczanek, które najpierw pewnie wykorzystały rzut karny, a później z własnej połowy oddały celny rzut na pustą bramkę. Minimalne prowadzenie po trzydziestu minutach Koroneczki zawdzięczały Zofii Staszewskiej. Zawodniczka kieleckiej drużyny po fenomenalnej indywidualnej akcji na skrzydle pokonała bramkarkę z Żor i wyprowadziła swoją ekipę na prowadzenie (13:12).
W drugą połowę meczu lepiej weszły jednak przyjezdne, które po ponad czterdziestu minutach ponownie były na trzybramkowym prowadzeniu (16:19). Podopieczne Szymon Żaby-Żabińskiego jednak cały czas były bardzo zdyscyplinowane w obronie, a sygnał do skuteczniejszej gry w ataku wysłała tym razem Nikola Leśniak. Niestety w 49 minucie dwie minuty kary dostała Magda Berlińska, ale w tym czasie kolejny raz cudownie interweniowała Nina Smelcerz. Gdy cztery minuty później szczypiornistki z Żor prowadziły jedną bramką, o czas poprosił trener gospodyń. Po krótkiej przerwie trzy kolejne bramki zdobyły Kielczanki i o przerwę na żądanie przy wyniku 24:22 w pięćdziesiątej siódmej minucie tym razem zaapelowała Anna Niewiadomska. Niesione fanatycznym dopingiem własnych kibiców Koroneczki bez większego stresu dokończyły te zmagania i mogły rozpocząć wielkie świętowanie.
– Gratulacje należą się całej drużynie, a przede wszystkim dziewczynom. Wykonały naprawdę kawał dobrej roboty. Wiedzieliśmy z kim się będziemy mierzyć, ale wydaje mi się, że drużyna przeciwna też wiedziała do kogo przyjeżdża – powiedział na gorąco po spotkaniu trener Kielczanek Szymon Żaba-Żabiński, który zastąpił dziś w tej roli Pawła Tetelewskiego.
– Wygrałyśmy z faworytem. Na początku niemrawo rozpoczęłyśmy to spotkanie, ale odpaliłyśmy “petardy” w drugiej połowie i mamy jednobramkowe zwycięstwo. Miałyśmy dziś solidną obronę i dzięki temu wytrzymałyśmy tę rywalizację – dodała środkowa rozgrywająca Gabriela Tomczyk.
Ta wygrana pozwoliła Kielczankom zrównać się liczbą punktów z MTS-em Żory, mimo że drużyna ze Śląska ma na swoim koncie jeden mecz więcej. Podobnie jak okupujący pozycję lidera ELMAS-KPS APR Radom.
– Cały ten tydzień trenowałyśmy w obronie, bo wiedziałyśmy, że to będzie klucz do zwycięstwa w tym meczu. Przejmowałyśmy dużo piłek, dziewczyny z Żor nie mogły grać płynnie i to miało duży wpływ na końcowy wynik – podkreśliła jeszcze zdecydowanie najskuteczniejsza tego wieczoru Magdalena Berlińska.
Za tydzień dzisiejsze tryumfatorki udadzą się na Dolny Śląsk, aby zmierzyć się z Dziewiątką Legnica. Do tej pory Legniczanki w pięciu spotkaniach odniosły trzy zwycięstwa i zajmują siódmą miejsce w tabeli Ligi Centralnej.
Fot. Patryk Ptak