Czynniki środowiskowe mają coraz większe znaczenie przy podnoszeniu jakości życia w gminach

Dostęp do zieleni, ład przestrzenny – to nowe wskaźniki, wpływające na jakość życia mieszkańców danego terenu, które udało się już zaimplementować – wynika z raportu „Gmina dobra do życia”. Raport był punktem wyjścia do dyskusji podczas debaty „Jakość życia w gminie. Pożądane kierunki zmian” przygotowanej przez Serwis Samorządowy PAP.

 

Raport opracowany przez prof. Przemysława Śleszyńskiego z Instytutu Geografii i Zagospodarowania Przestrzennego Polskiej Akademii Nauk wyszczególnia 63 wskaźniki, które pokazują jakość życia we wszystkich 2477 gminach w Polsce. Zbadano m.in. dostępność zieleni, walory estetyczne krajobrazu oraz zanieczyszczenie środowiska.

„Jakość życia jest bardzo pojemnym zagadnieniem. To całokształt różnego rodzaju uwarunkowań: gdzieś musimy mieszkać, pracować uczyć się, wypoczywać. Novum raportu jest to, że udało się zaimplementować szereg nowych wskaźników ważnych z punktu widzenia tego, jak żyjemy, poruszamy się, odpoczywamy. Takim wskaźnikiem jest na przykład dostęp do zieleni” – powiedział prof. Przemysława Śleszyńskiego z Instytutu Geografii i Zagospodarowania Przestrzennego PAN, autor raportu.

Hanna Marliere, prezes Green Management Group, firmy doradczej z obszaru ochrony środowiska, zauważyła, że to na samorządzie lokalnym spoczywa kształtowanie ładu przestrzennego i systemu komunalnego.

„Coraz większą wagę przykładamy do tego, by w najbliższym naszym otoczeniu był teren zielony, by ład przestrzenny panował codziennie wszędzie. Samorząd jest tą jednostką, która w sposób bezpośredni i autonomiczny kształtuje ład przestrzenny na swoim terenie. Rozpoczyna się to od działań planistycznych” – mówiła Marliere.

Prezes Green Management Group dodała, że ważne jest tworzenie stałych i przewidywalnych warunków rozwoju. Istotne są też plany logistyczne i dynamika nadążania za przepisami prawa, bo w tym obszarze samorządy nadal mają ogromną autonomię i często jej nie wykorzystują.

Mariusz Marszał, doradca ds. legislacyjnych i programowych Związku Gmin Wiejskich RP, zauważył, że jednostki samorządu terytorialnego mogą kształtować plany zagospodarowania przestrzennego, ale nie do końca tak, jak by chciały. Często muszą godzić interesy mieszkańców i przemysłu, które z jednej strony są zgodne (przemysł generuje miejsca pracy), ale z drugiej mogą działać na niekorzyść społeczności lokalnej (sprawy ochrony środowiska).

„Staramy się stwarzać warunki dla rozwoju przemysłu na obszarach wiejskich i w różnych kategoriach samorządów, natomiast na to są potrzebne pieniądze i stabilność w dochodach, której obecnie nie ma. Więc władztwo planistyczne w tej chwili jest, ale w bardzo ograniczonym zakresie” – powiedział Marszał.

Według Hanny Marliere ważnym czynnikiem jest ciągłość, stałość i kierunkowość prowadzonych inwestycji, czemu szkodzi np. nieprzestrzeganie przez samorządy terminów wydawania decyzji administracyjnych.

„Nie można szukać pretekstów do tego, by nie wydawać decyzji administracyjnych w przewidzianym do tego czasie; inwestycje powinny być realizowane w perspektywie półtora roku od ich zaplanowania, zaś później trzeba je przemodelować, bo rozwija się dynamicznie technologia” – mówiła Marliere.
Prezes Green Management Group jako barierę rozwoju inwestycji wskazała kadencyjność władz samorządowych.

„W tym czteroletnim okresie, który jest definiowany wyborami, pierwsze pół roku poświęcamy na przeorganizowanie się, zaś ostatnie pół roku to czas na organizowanie się albo do kolejnych wyborów, albo do przekazania władzy komuś innemu, więc de facto zostają trzy lata. W momencie, gdy bierzemy pod uwagę rozwój społeczno-gospodarczy jako rozwój w czasie, to zdecydowanie za mało” – stwierdziła prezes Marliere.

Podobnie krytycznie kadencyjność władz samorządowych ocenił Mariusz Marszał. Jego zdaniem ograniczenie pełnienia funkcji burmistrza czy prezydenta miasta do dwóch kadencji jest ograniczeniem demokracji. „To mieszkańcy decydują, kogo chcą widzieć jako swojego reprezentanta” – podkreślił. Nie zgodził się natomiast z wypowiedzią prezes Marliere, że to samorządy przeciągają procedury.

„Decyzje środowiskowe są wydawane na podstawie pewnych uzgodnień i nawet jeżeli są pewne poślizgi, to nie sądzę, by leżały one bezpośrednio po stronie włodarza danej gminy, bo każdy wójt czy rada gminy, na terenie której realizowane jest przedsięwzięcie, czerpie z tego tytułu dochody. Zależy nam na tym, by te przedsiębiorstwa funkcjonowały” – podkreślił Marszał.

Prof. Śleszyńskiego polemizował z tezą doradcy Związku Gmin Wiejskich RP, iż największym wyzwaniem jest kadencyjność władz gminnych. Jego zdaniem wyzwaniem jest osiągnięcie konsensusu w kwestii wszelkich inwestycji na poszczególnych poziomach władzy: lokalnym, regionalnym i krajowym.

Zdaniem prezes Marliere podstawą działania samorządów powinno być uwzględnienie międzynarodowych trendów, które idą w kierunku tego, by środowisko przyrodnicze i funkcje samorządowe z nimi związane były integralną częścią każdej strategii, nie tylko planu ochrony środowiska.

„Gminy powinny pokusić się o plany wieloletnie, które będą wyznaczały kierunkowość w tym zakresie, a nie czkawką odbijały się co cztery kolejne lata” – zaznaczyła Marliere.

Z kolei Mariusz Marszał zwrócił uwagę na konieczność zapewnienia stabilności finansowania działań podejmowanych przez gminy.

„Żeby poprawiać jakość życia należałoby doprowadzić do sytuacji, kiedy dochody jednostek samorządu terytorialnego będą stabilne. Aby inwestycje, które są planowane dla poprawy jakości życia mieszkańców, mogły być chociaż częściowo pokrywane ze środków własnych, a nie tylko opierane na subwencjach i dotacjach” – powiedział.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości