Drożyzna na stacjach paliw. Eksperci: to jeszcze nie koniec podwyżek

W nadchodzącym tygodniu możemy spodziewać się dalszego wzrostu cen paliw – przewidują w piątek analitycy. Wskazują zarazem, że po ostatnich wzrostach cen ropy na rynkach światowych, w kolejnym miesiącu możliwe są ponowne spadki, co powinno uspokoić sytuację na rynku krajowym.

 

Jak wskazuje e-petrol, podwyżki na stacjach w najbliższych dniach nie będą hamować. Według prognozy analityków serwisu za litr 95-oktanowej benzyny trzeba będzie zapłacić od 4,94-5,06 zł, za diesla – 4,91-5,03 zł, a za autogaz – 2,45-2,51 zł.

Według BM Reflex ostatnie podwyżki są zdecydowanie mniejsze w porównaniu do tych z drugiej połowy lutego, co nie oznacza, że to koniec wzrostu cen w detalu. “Ze względu na decyzję OPEC+ z 4 marca i ponowny wzrost cen ropy Brent w okolice 68 dol. za baryłkę przy osłabieniu złotego wobec dolara, możemy obserwować kolejne podwyżki cen już w następnym tygodniu” – wskazują analitycy biura.

Jak dodaje e-petrol, ceny surowca na rynku międzynarodowym są jednoznacznie pod wpływem decyzji OPEC+ o pozostawieniu dotychczasowych ograniczeń produkcyjnych, co może sugerować utrzymanie się wysokich cen przez najbliższy miesiąc. Do tego dodać jeszcze trzeba utrzymanie samoograniczenia przez saudyjskich eksporterów, co jest kolejnym dowodem, że OPEC+ obawia się osłabienia podaży związanego z kolejną falą koronawirusa – czytamy.

Większa inflacja przez ceny ropy

W 2021 i 2022 r. inflacja będzie cały czas zgodna z celem inflacyjnym NBP – oświadczył prezes NBP Adam Glapiński. Zaznaczył, że styczniowa inflacja, mimo podbijania przez wzrost cen energii, m. in. elektrycznej i ropy – znalazła się dokładnie w celu.

„Projekcja pokazuje, że inflacja w najbliższych dwóch latach nie będzie rosnąć nadmiernie. Cały czas będzie zgodna z celem inflacyjnym NBP” – stwierdził Glapiński. Jak dodał, w 2021 r. ma wynieść 3,1 proc., w 2022 – 2,8 proc., a 2023 r. to „zbyt odległa perspektywa, żeby kreślić jakieś realistyczne scenariusze”.

Wzrost cen energii elektrycznej wynika z „polityki UE, wyjątkowo szkodliwej dla Polski”, a wzrost cen ropy wynika z tego, że na świecie następuje pewne ożywienie gospodarcze – ocenił prezes NBP.

Jego zdaniem od II kwartału inflacja może wzrosnąć, co jasno wynika z projekcji, ale do tego wzrostu przyczyni się też efekt bazy, związane z drastycznym spadkiem cen paliw i ropy przed rokiem.

Glapiński dodał, że „wyższe ceny energii” będą wpływać na inflację przez najbliższe dziesięciolecia, wskazał też, że wpływ będą też miały „planowane dalsze podwyżki cen wywozu śmieci”. „To jest kompletnie bezprecedensowe i nie zdarza się w innych krajach” – dodał.

Z kolei sama inflacja bazowa będzie się obniżać, nie widać presji cenowej i nadmiernego popytu – zaznaczył. „Luka popytowa w gospodarce jest głęboko ujemna i taka zostanie zapewne przez kilka najbliższych kwartałów” – dodał.

PAP

 

 

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości