47-letni mieszkaniec gminy Osiek w powiecie Staszowskim jest oskarżony o kradzież z włamaniem. Mężczyzna podebrał klucz schowany przez pokrzywdzonego, wszedł pod nieobecność do jego domu i zabrał 7 tys. zł.
Do zdarzenia doszło na początku listopada ubiegłego roku. Wówczas na policję zgłosił się 62-letni mieszkaniec gminy Osiek, który spostrzegł, że pod jego nieobecność ktoś okradł jego dom. Zniknęło 7 tys. zł oszczędności, a co najdziwniejsze w tej historii – drzwi, okna i inne elementy budynku nie nosiły absolutnie żadnych śladów włamania.
ZOBACZ TEŻ: Zbadano jak państwa radzą sobie z pandemią. Polska na szarym końcu
Do domu 62-latka przybyli policjanci i technik kryminalistyki, którzy zabezpieczyli odciski palców, m.in. na portfelu, w którym znajdowały się skradzione pieniądze. Minęło kilka miesięcy i w ostatnią sobotę staszowscy kryminalni zapukali do drzwi domu innego mieszkańca gminy Osiek. 47-latek został poinformowany o powodach wizyty policjantów i w rozmowie z funkcjonariuszami przyznał się do kradzieży.
Jak się okazało, złodziej skorzystał z niefrasobliwości 62-latka. Kilka miesięcy przed kradzieżą 47-latek pomagał 62-latkowi w pracach sezonowych. Zobaczył wówczas, gdzie pokrzywdzony chowa klucz od swojego domu. Po pewnym czasie postanowił wykorzystać tę wiedzę. Wszedł pod nieobecność gospodarza na posesję, wziął klucz i otworzył sobie drzwi do domu. W środku znalazł portfel z pieniędzmi, które zabrał ze sobą i wydał na różne prywatne zachcianki.
47-latek nie wziął jednak pod uwagę tego, jakich problemów może sobie przysporzyć. Za kradzież z włamaniem grozi 10 lat więzienia i taka też kara będzie mu groziła przed sądem. Jak podkreślają policjanci, ta sytuacja dobrze pokazuje też, że przestępcy nie mogą się czuć bezpieczni nawet po upływie dłuższego czasu.