Hotele i stoki zamknięte od przyszłego tygodnia? Przez wzrost zakażeń możemy zapomnieć o luzowaniu obostrzeń

W piątek 12 lutego działalność wznowiły hotele i stoki narciarskie. Polacy tłumnie udali się na długo odkładane wyjazdy i zaczęli uprawiać sporty zimowe. Chwilę po tym liczby zakażonych zaczęły rosnąć. Rząd rozważa ponowne zamknięcie hoteli i stoków, a ich właściciele bronią się, że problem wcale nie leży po ich stronie. 

Kilka dni po poluzowaniu obostrzeń liczby zakażonych zaczęły rosnąć i niebezpiecznie zbliżać się do pułapu 10 tys. zakażonych. Niektórzy wiążą ten stan z odblokowaniem hoteli i stoków narciarskich, a o możliwości powrotu do lockdownu przebąkują też środowiska rządowe. Właściciele stoków i hoteli bronią się, że to zdecydowanie za szybki wzrost zakażeń, żeby mógł być wiązany z otwarciem przez nich działalności. Problem widzą m.in. we wcześniejszym otwarciu galerii handlowych.

– Jeżeli decyzje państwa miałyby opierać się w głównej mierze na sprytnie skadrowanych obrazkach z nielegalnego, weekendowego zgromadzenia w jednym mieście czy z kilku stoków, to byłoby to głęboko niesprawiedliwe – powiedział portalowi money.pl Jan Wróblewski, współzałożyciel sieci Zdrojowa Hotels.

Wróblewski podkreśla też, że na 3 tys. kontroli w hotelach, przeprowadzonych po ich oficjalnym otwarciu przez sanepid, nieprawidłowości stwierdzono tylko w pojedynczych obiektach.

Grzegorz Schabiński z firmy Chyrowa Ski apeluje na łamach money.pl do rządu o to, by zmieniono nieco metodologię badania nowych przypadków zakażeń koronawirusem:

– Apeluję, by wprowadzono ankiety przy testach na COVID-19. Każdy badany powinien odpowiedzieć, czy był ostatnio na stoku, w hotelu czy galerii handlowej. Wtedy okaże się, gdzie jest najwięcej zakażeń. Wydrukować ankietę to żaden problem – powiedział Schabiński.

Właściciele hoteli i stoków podkreślają, że już teraz czeka ich prawdopodobnie kilkuletnie odrabianie strat z sezonu 2020-21, a jeśli rząd znowu zabroni im pracy, to wiele z firm po prostu upadnie. Ta groźba może zaś prowadzić do tego, że przedsiębiorcy pozostawią swoje obiekty otwarte mimo zakazów, bo nie będą mieli nic do stracenia.

Być może w najbliższych dniach poznamy decyzje rządu, co do dalszych kroków związanych z obostrzeniami. Jednak prognozy mówiące o 10-15 tys. zakażeń w przyszłym tygodniu nie dają dużych nadziei, co do kolejnych działań władz.

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości