Pierwsza porażka “Koroneczek”

W spotkaniu piątej kolejki Ligi Centralnej kobiet zespół Suzuki Korony Handball Kielce przegrał na własnym parkiecie 25:30 z drużyną ELMAS-KPS APR RADOM. Kielczanki w drugiej części meczu prowadziły już 17:14, ale niestety końcówka meczu zdecydowanie należała do Radomianek, które w pełni zasłużenie wywiozły trzy punkty z Hali Sportowej MOSIR przy ulicy Krakowskiej.

Fantastyczna atmosfera i nerwy szkoleniowców

Zawodniczki z województwa mazowieckiego już w dziesiątej minucie meczu wyszły na prowadzenie 5:2 i od tego momentu cały czas utrzymywały przewagę nad gospodyniami, co pozwoliło im zejść na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem (13:11). Na pewno pomogła im w tym liczna grupa przyjezdnych kibiców, którzy przez cały mecz bardzo fanatycznie dopingowali swoje zawodniczki, dotrzymując kroku kieleckim fanom. Nerwów nie brakowało za to na ławkach trenerskich, po interwencji delegata najpierw żółtą kartką został napomniany Paweł Tetelewski, a później dołączył do niego trener Radomianek Adrian Kondraciuk.

Świetna reakcja po przerwie a później proste błędy

Kielczanki fenomenalnie rozpoczęły drugą połowę, a dwie bramki straty po pierwszych trzydziestu minutach błyskawicznie poszły w niepamięć. Między innymi dzięki fenomenalnej grze Magdaleny Berlińskiej, na dwadzieścia minut do końca spotkania gospodynie wyszły na prowadzenie 17:14. Niestety “Koroneczki” szybko roztrwoniły przewagę i w 46 minucie na tablicy wyników widniał remis 18:18. Od tego momentu podopiecznym Pawła Tetelewskiego zaczęło brakować sił, a seria prostych błędów w końcówce odebrała Kielczankom możliwość zwycięstwa.

– Zabrakło takich niuansów, troszeczkę skuteczności. Mieliśmy dziś kilka stuprocentowych sytuacji, których nie udało się zamienić na bramki. Zespół z Radomia był bardziej skuteczny i wygrał – mówił po spotkaniu trener “różowych” Paweł Tetelewski.

– Uważam, że dziewczynom naprawdę należą się gratulacje. Zagrały bardzo fajny mecz, widać było, że nie robią kroku w tył. Dopiero na dwie minuty do końca zespół z Radomia odskoczył na pięć bramek, a cały mecz był na styku i mógł się podobać kibicom – dodał kielecki szkoleniowiec.

– Na pewno nie był to zły mecz w naszym wykonaniu, ale jednak zawsze można mieć do siebie pretensje, bo można było uniknąć paru błędów – zaznaczyła najskuteczniejsza w świętokrzyskim zespole Magdalena Berlińska (osiem bramek).

Długi odpoczynek

Po piątkowej porażce “Koroneczki” spadły na drugie miejsce w ligowej tabeli, a teraz czeka ich dłuższa przerwa. Spotkanie szóstej kolejki z Galiczanką Lwów zostanie rozegrane dopiero w grudniu, wcześniej 29 listopada Kielczanki ponownie we własnej hali podejmą MTS Żory.

 

Foto: Jakub Orawiec

 

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości