Wojna, zachwianie łańcuchów dostaw, wysoka inflacja: mijający rok był pełen wyzwań, nowy rok jest dużą niewiadomą – komentują agencje zatrudnienia. Ich zdaniem, kluczowy będzie pierwszy kwartał, który pokaże, w jakim kierunku zmierza rynek pracy.
Jak przekazał PAP dyrektor Manpower w Polsce Kamil Sadowniczyk, wybuch wojny za naszą wschodnią granicą wpłynął m.in. na zachwianie łańcuchów dostaw. “Dużym wyzwaniem był też brak dostępu do kandydatów ze wschodu, głównie mężczyzn. W tym samym czasie nastąpił wzrost inflacji, a wraz z nim presja płacowa. Ostatecznie w drugiej części roku presja płacowa osłabła, wraz z coraz większym wpływem rosnących stóp procentowych czy też spadkiem zapotrzebowania na pracowników w wielu branżach” – zauważył Sadowniczyk. Dodał, że nawet branża e-commerce, która od lat notuje rekordowe wzrosty w zapotrzebowaniu na pracowników, w tym roku nieznacznie wyhamowała.
“Podsumowując, był to rok, który skumulował niezliczoną liczbę wyzwań, ale nie spowodował jeszcze znacznego pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Zwłaszcza z perspektywy kandydata, który wciąż ma możliwość wyboru spośród różnych ofert pracy” – stwierdził ekspert.
Dyrektor zarządzający Gi Group Holding w Polsce, Marcos Segador Arrebola podkreślił, że chociaż w ciągu roku firmy rekrutowały ostrożniej, nadal jednak można mówić o rynku pracownika. “Brakuje wykwalifikowanej kadry zarówno na niższych, jak i wyższych szczeblach, w tym specjalistów w produkcji, IT, HR, dystrybucji, logistyce, marketingu i sprzedaży. A jednak, choć bezrobocie nie wzrosło, nastroje pracowników pogorszyły się w ciągu roku, co potwierdzają nasze badania – wzrósł odsetek osób obawiających się zwolnień, spadł odsetek osób liczących na podwyżki. Obserwujemy też, że pracownicy są mniej otwarci na zmianę pracy” – powiedział Arrebola.
ZOBACZ TEŻ: Dwa szpitale zostaną podłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej
Zwrócił uwagę, że mimo stałego wzrostu liczby ukraińskich pracowników wiele wakatów pozostaje nieobsadzonych. “Niewystarczająca liczba pracowników z Ukrainy sprawiła, że firmy chętniej niż kiedykolwiek poszukują kandydatów spoza Europy, zwłaszcza z Azji, w tym Indii, Indonezji, Wietnamu, a ostatnio także z Afryki i Ameryki Południowej” – poinformował Arrebola.
Zdaniem ekspertów nowy rok jest dużą niewiadomą. “O ile firmy są już w stanie poradzić sobie ze skutkami pandemii, o tyle funkcjonowanie w warunkach wojny za bliską granicą to wciąż wyzwanie, nie tylko dla polskiej gospodarki” – zaznaczył Arrebola.
Również dyrektor Manpower przyznał, że z każdym rokiem znacząco spada przewidywalność nie tylko długoterminowa, ale obecnie nawet średnioterminowa. “Sytuacja na rynku pracy w 2023 roku będzie w dużej mierze zależała od rozwoju konfliktu w Ukrainie, a także zmian inflacji w Polsce i na świecie. Dlatego kluczowy okaże się pierwszy kwartał przyszłego roku, który na ten moment zapowiada się stabilnie pod względem zatrudnienia, przy założeniu standardowego, corocznego spadku. Będzie to czas, który wskaże nam kierunek, w jakim zmierza zarówno polski, jak i globalny rynek pracy” – przewiduje Sadowniczyk.
Jak poinformował, obecnie widać przeciętne zapotrzebowanie na nowych pracowników, przy dużej dozie niepewności nawet w średniookresowej perspektywie. “Częściej niż zwykle można zauważyć przedłużające się procesy rekrutacyjne, odkładane o kilka tygodni decyzje o zatrudnieniu, podczas których pracodawcy chcą upewnić się o zasadności zatrudnienia danej osoby. Jednocześnie kandydaci, mając wciąż mocną pozycję na rynku, często korzystają z kontrofert u obecnych pracodawców” – spostrzegł Sadowniczyk.
“W kontekście presji płacowej, to poza oczywistym wpływem planowanego wzrostu wynagrodzenia minimalnego, nie powinniśmy spodziewać się, że wysoka dynamika z 2022 roku utrzyma się w nadchodzących miesiącach. Większa niepewność w gospodarce oraz duża ostrożność pracodawców względem nowych procesów rekrutacji przełoży się na mniejsze możliwości negocjacyjne kandydata, a co za tym idzie, także średni wzrost wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Analizując dane makroekonomiczne można jednak stwierdzić, że nawet jeśli w niektórych branżach, szczególnie tych najbardziej energochłonnych, dojdzie do optymalizacji poziomu zatrudnienia i wzrośnie obecnie bardzo niski poziom bezrobocia, to nie będzie to wzrost powyżej 5 proc. (według danych Eurostatu). Pozostanie więc ono nadal na bardzo niskim poziomie. W efekcie osoby zmuszone do odejścia z niektórych firm wciąż będą miały szansę na szybką zmianę pracy, jeśli tylko wykażą się drobną elastycznością w kontekście branży, danego stanowiska czy minimalnych różnic w wynagrodzeniu u nowego pracodawcy” – wskazał Sadowniczyk.
Arrebola dodał, że w nadchodzącym roku firmy będą przykładały szczególną wagę do optymalizacji kosztów i dyscypliny budżetowej. “Choć wszystko wskazuje na to, że w 2023 roku będzie mniej rekrutacji, to zatrudnienie odpowiedniej osoby, o oczekiwanych kwalifikacjach będzie jeszcze ważniejsze niż dotychczas. Podobnie jak w 2022 roku wynagrodzenia będą rosły głównie na stanowiskach, na które jest duże zapotrzebowanie rynkowe” – prognozuje.
Według niego wzrost zapotrzebowania na pracowników będzie zależał od branży i specyfiki stanowiska. Poszukiwani będą księgowi i pracownicy HR. Ponadto będzie zatrudniać branża e-commerce, marketingowa i handel – przewiduje Arrebola.(PAP)