Ilość i rodzaj biomasy drzewnej spalanej w elektrowni jest informacją publiczną, która powinna być udostępniana. Wyrok w tej sprawie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Kielcach w odpowiedzi na skargę Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Enea Elektrownia Połaniec SA odmówiła udzielenia odpowiedzi aktywistom o pochodzeniu zakupionej oraz zużytej biomasy, a także planowanych rozbudowach instalacji biomasowych. „To przełomowy wyrok w walce o ograniczenia dla szkodliwego sektora bioenergii a także walce o prawo do informacji” – podkreślają aktywiści.
Elektrownia Połaniec jest największym w kraju producentem energii pochodzącej z biomasy drzewnej – spala rokrocznie nawet 1,2 milionów ton surowca. Decyzja sądu pozwoli wzmocnić kontrolę społeczną co do zakresu i formy wypełniania zobowiązań Polski dotyczących udziału energii OZE w miksie energetycznym. Pozwoli także bardziej szczegółowo przyjrzeć się źródłom biomasy drzewnej – pierwotnej (nieprzetworzonej, pozyskiwanej bezpośrednio ze ściętych drzew) i wtórnej (przetworzonej, będącej pozostałością z tartaków etc.). Monitoring i analiza rodzajów biomasy są istotne ze względu na skutki jakie jej spalanie niesie dla klimatu ze względu na wysoką (wyższą od paliw kopalnych) emisyjność, rosnącą presję na lasy (zwiększenie wycinek) oraz negatywny wpływ na utratę bioróżnorodności.
– Wyrok dowodzi, że jako społeczeństwo mamy prawo wiedzieć, jak wykorzystywany jest strategiczny surowiec jakim jest drewno. To jednak tylko pierwszy krok. Aktualne informacje o tym, ile oraz jaki rodzaj drewna spalany jest w elektrowniach, a także wiedza, skąd to drewno pochodzi powinny być łatwo dostępne, np. w publicznych, elektronicznych bazach danych – komentuje Augustyn Mikos z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, współautor raportu „Lasy do spalenia. Prawdziwa cena bioenergii”.
„Enea Elektrownia Połaniec S.A. wykonuje zadania publiczne i dysponuje majątkiem Skarbu Państwa. Tym samym nie ma mowy o tym, aby informacje, o które zwróciło się skarżące Stowarzyszenie, traktować jako dotyczące sfery prywatnej i niezwiązanej z działalnością państwa” – orzekł sąd w odpowiedzi na próby zasłaniania się przez Eneę tajemnicą handlową. Szczegółowe dane w opinii sądu są informacjami istotnymi dla interesu społecznego, ponieważ „potrzebę informowania społeczeństwa o strukturze zużytych paliw, co faktycznie przekłada się na informowanie o ilości zużytej biomasy w stosunku do innych nośników energii, dostrzega sam ustawodawca, co oznacza, że jest to informacja o szczególnym znaczeniu, podlegająca udostępnieniu przez każde przedsiębiorstwo sprzedające energię elektryczną.”
– Tylko wtedy, gdy dane na temat biomasy będą otwarte i dostępne, strona społeczna będzie miała możliwość rzetelnego monitorowania wpływu sektora bioenergii na klimat, przyrodę, gospodarkę i zdrowie publiczne oraz opartego na wiedzy angażowania się w podejmowanie decyzji o pożądanym kierunku transformacji energetycznej w Polsce – zauważa Augustyn Mikos.
Zgodnie z opracowanym jeszcze przez poprzedni rząd Krajowym Planem Energii i Klimatu, moc osiągalna wytwarzania energii elektrycznej z biomasy w elektrowniach i elektrociepłowniach ma wzrosnąć w latach 2015–2030 niemal trzykrotnie. Dziś już wiemy, że spalanie biomasy drzewnej wpływa negatywnie na klimat, środowisko i zdrowie publiczne. Z kolei analizy gospodarcze jednoznacznie wskazują, że dopłaty udzielane spółkom energetycznym zaburzają zasadę konkurencyjności na rynku firm sektora drzewnego. Warto zauważyć, że Enea Połaniec S.A zarządzająca największym zakładem energetycznym wykorzystującym biomasę drzewną w Polsce w ciągu pięciu lat otrzymała wsparcie publiczne w postaci zielonych certyfikatów o wartości 1,2 miliarda (!) złotych. A mimo to próbuje odmawiać udzielania informacji na temat surowca, do którego jako społeczeństwo dopłacamy.
Już w lipcu 2022 roku raport Najwyższej Izby Kontroli zdefiniował bariery dla rozwoju energetyki odnawialnej w Polsce, jednoznacznie wskazując jako jeden z powodów „brak ogólnodostępnych i rzetelnych informacji w zakresie wolumenów obrotu biomasą” (vide: Informacja o wynikach kontroli „Wykorzystanie biomasy w produkcji energii”). Sytuacja, w której skarga na spółkę spalającą biomasę, odmawiają dostępu do informacji publicznej, uznawana jest przez sąd jako zasadna, pozwala liczyć na to, że wykorzystywanie drewna z polskich lasów do produkowania energii elektrycznej i ciepła będzie pod coraz większą kontrolą społeczną.
– Jedynie na podstawie rzetelnych, prawdziwych informacji na temat wykorzystywania biomasy w produkcji energii możemy śledzić fatalne społecznie, gospodarczo i przyrodniczo skutki spalania lasów. Sytuacja, w której Polska realizuje cele OZE za pomocą spalania drewna, przy ignorowaniu potencjału efektywności i blokowaniu energetyki wiatrowej jest niedopuszczalna – podkreśla Augustyn Mikos, i zauważa: – Gdybyśmy chcieli produkować energię tylko z polskich lasów, pozbylibyśmy się ich w 10 lat. Musimy wiedzieć, ile pierwotnej biomasy drzewnej jest używane w energetyce i przestać uznawać ją za energię odnawialną ze względu na szkody jakie jej spalanie przynosi środowisku.
Drewno jest dla Polski zasobem strategicznym, a jego spalanie stanowi wykorzystanie ostateczne.
Opracowała: Augustyn Mikos, Pracownia na rzecz wszystkich Istot, e-mail: [email protected], tel. 534 043 340.