Pozytywnie oceniam działania rządu i prezydenta podjęte w celu najpierw zbadania sprawy wybuchu, a później mówienia o jego przyczynach – ocenia wiceszef PO Tomasz Siemoniak. Jednak komunikacja rządzących z opinią publiczną w tej sprawie pozostawiała wiele do życzenia – dodaje.
Tomasz Siemoniak pytany był w czwartek rano w Onecie o działania i komunikację polskiego rządu po wtorkowym wybuchu w Przewodowie.
“To dwie różne sprawy jednak. Bo działania oceniam pozytywnie – i prezydenta, i rządu – co do zbadania sprawy najpierw, a potem mówienia” – powiedział Siemoniak. “Natomiast, jeśli chodzi o komunikację z opinią publiczną, to ona pozostawiła wiele do życzenia” – dodał. “Bo, nie ma nic złego w tym, żeby powiedzieć: co się wydarzyło, badamy sprawę, panujemy nad sytuacją, służby są na miejscu. Tego zabrakło” – powiedział wiceszef PO.
“Myślę, że nie ma co się nad tym jakoś specjalnie pastwić. Natomiast rząd powinien z tego wyciągnąć wnioski, bo obok komunikacji równie ważną rzeczą jest też takie pokazywanie przywództwa. To znaczy prezydent, premier, rzecznik, minister powinien wyjść i powiedzieć: badamy, służby wiedzą, co robią, przekażemy komunikaty, kiedy tylko będziemy coś więcej wiedzieli” – zaznaczył polityk Platformy.
Według niego dla ludzi byłoby to “bardzo ważne”. “A godzinami obserwujemy samochody jadące na niebieskich światłach po Warszawie, wjeżdżające, wyjeżdżające z różnych budynków. Informacje, że zbierają się jakieś komitety, a nikt nie wie, o co chodzi. A jednocześnie równolegle dziennikarze czy zagraniczni politycy przekazują różne informacje. To nie był dobry wieczór dla obywateli, którzy naprawdę od 24 lutego żyją w trochę innej perspektywie” – mówił Siemoniak.
Według niego niestety rząd potrafi komunikować “swoje sukcesy raczej takie wyimaginowane” albo “wielkie zapowiedzi”, natomiast “w sytuacji kryzysowej widać było, jak to źle działa”. Siemoniak zwrócił uwagę, że od lat nie ma rzeczników w MON-ie i w MSWiA. “Nie ma kogoś w mundurze, kto by wyszedł i powiedział opinii publicznej, co się dzieje. To nie muszą być zawsze ministrowie, (…) rzecznik rządu, który jest przecież politykiem” – powiedział.
Zdaniem byłego szefa MON rządzącym obecnie brakuje komunikacji, która byłaby “wiarygodna, niepartyjna, a jednocześnie uspokajająca”. “Przecież pamiętamy, to było zaledwie przedwczoraj, ile było tutaj spekulacji, ile było ocen, ilu ekspertów się objawiło od wszystkiego. To nie było dobre” – podkreślił poseł PO.
Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski. Polskie władze poinformowały, że nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie to intencjonalny atak na Polskę. Według prezydenta Andrzeja Dudy najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek. “Nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję, jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony” – powiedział prezydent.
Premier Mateusz Morawiecki mówił w środę wieczorem w TVP info, że podczas środowej Rady Bezpieczeństwa Narodowego “większość opozycji” – niestety nie cała – ale większość dobrze reagowała na to, co i jak robimy, w jaki sposób prowadzimy naszą politykę komunikacyjną”. (PAP)
autor: Edyta Roś