Busk-Zdrój. Dziadek posadził 2,5-letniego wnuka za kierownicą, obaj trafili do szpitala

Pozornie niewinna, kilkumetrowa przejażdżka do garażu skończyła się dla 71-letniego mężczyzny i jego 2,5-letniego wnuka wizytą w szpitalu. Nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa, połączone z odrobiną pecha miały fatalny skutek.

Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju otrzymał wczoraj zgłoszenie o dość nietypowym wydarzeniu. Na terenie gminy Busko-Zdrój doszło do kolizji auta osobowego… ze ścianą garażu, w wyniku której poszkodowani zostali 71-letni mężczyzna i jego 2,5-letni wnuk.

ZOBACZ TEŻ: Strzelanina, pościg i akcja ratownicza w Zawichoście

Jak ustalili funkcjonariusze, wszystko zaczęło się od chęci sprawienia frajdy maluchowi przez jego dziadka. Mężczyzna posadził go przed sobą na kolanach i ruszył samochodem w kierunku garażu. Do przejechania mieli zaledwie kilka metrów.

Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn, mężczyzna nie zatrzymał auta w garażu i samochód uderzył w ścianę pomieszczenia. Doprowadziło to do wystrzelenia poduszek powietrznych. Poduszka kierowcy uderzyła wprost w twarz siedzącego na kolanach dziadka malucha, jego główka natomiast z dużą siłą uderzyła dziadka w szczękę. W efekcie dziecko doznało rozcięcia głowy, a pechowy dziadek złamania szczęki. Obaj wymagali pomocy medycznej i trafili do szpitala.

Policja przestrzega, że takie z pozoru błahe zdarzenie doskonale ilustruje jakie skutki może mieć nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Nie ważne, czy jesteśmy na ulicy, posesji, czy mamy do przejechania 100 metrów czy 100 kilometrów – zawsze należy zachowywać zdrowy rozsądek i przewidywać możliwe skutki swojego zachowania.

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości