20-letni mieszkaniec Pabianic przebywający w Gowarczowie pod Końskimi przeżył w piątkowy wieczór niemiłą przygodę. W czasie telefonicznej rozmowy z partnerką zapomniał o całym świecie i w efekcie trafił do lasu, w którym stracił orientację.
Tuż przed północą w piątek 4 czerwca dyżurny koneckiej komendy policji odebrał nietypowe wezwanie o pomoc. 20-letni mężczyzna z Pabianic w woj. łódzkim poinformował, że zgubił się gdzieś w okolicach Gowarczowa. Jak tłumaczył, wyszedł z jednej z posesji na terenie miejscowości by porozmawiać przez telefon ze swoją partnerką. W trakcie rozmowy oddalił się w bliżej nieokreślonym kierunku, stracił orientację, a po skończeniu rozmowy zrozumiał że nie wie, gdzie się znajduje i jak ma wrócić na posesję, z której wyszedł. Dodatkowo rozładowywał mu się telefon, a pogoda się pogarszała – było zimno i padał deszcz.
ZOBACZ TEŻ: Włoszczowa. Pijany przyjechał na przesłuchanie
Konecki dyżurny wysłał do Gowarczowa patrol prewencji, dzielnicowych oraz funkcjonariuszy z Wydziału Ruchu Drogowego. O miejscu przebywania zaginionego było wiadomo jedynie tyle, że jest zalesione i podmokłe. Policjanci rozpoczęli poszukiwania.
Funkcjonariusze z drogówki natknęli się na matkę poszukiwanego 20-latka, dzięki której określono nieco dokładniej kierunek, w którym mógł udać się poszukiwany. To pozwoliło na zawężenie obszaru poszukiwań, który miał być przeszukany z czterech różnych stron.
Po godzinie intensywnych działań policjanci z prewencji i drogówki natknęli się na zagubionego 20-latka. Był przemoczony, zmęczony, zmarznięty i zdezorientowany, jednak nic poważnego mu się nie stało. Z pomocą mundurowych wrócił bezpiecznie do domu.