Tajemnicza tablica pamiątkowa, nie wiedzieć czemu wmurowana pod tynkiem internatu w Baryczy pod Końskimi rozpaliła wyobraźnię miłośników historii regionu. Po kilku dniach udało się ustalić, co to za pamiątka, skąd pochodzi i jak prawdopodobnie znalazła się w tym niecodziennym miejscu.
Tajemniczego i niezwykłego odkrycia dokonano w czasie remontu Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Baryczy pod Końskimi. Robotnicy skuwający tynk natknęli się na nią na jednej ze ścian budynku. Początkowo wydawało się, że może ona pochodzić z 1920 roku i być pamiątką po żołnierzach, którzy z tego miejsca wyruszyli na wojnę polsko-bolszewicką. Niegdyś budynek Ośrodka był bowiem elementem koszar carskich, które następnie przejęło Wojsko Polskie i tu szkoliło swoich żołnierzy.
ZOBACZ TEŻ:150 tys. złotych premii dla młodego rolnika. Ostatnie chwile na złożenie wniosku!
Tablicę zdobił sugestywny napis który tym mocniej nasuwał skojarzenia z Bitwą Warszawską:
Jak głaz ten na barkach naszych,
Tak Ciebie Ojczyzno święta,
Wydźwigniem na szczyt, Potęgi chwały!Kompania Szkolna 74 pp,
Rocznik 1902
Dzięki Janowi Nowakowi, lokalnemu pasjonatowi historii, udało się ustalić faktyczną historię pamiątkowej tablicy. Pan Jan zwrócił uwagę na to, że 74. Górnośląski Pułk Piechoty wymieniony na tablicy nie stacjonował w tym miejscu w 1920 roku, a dodatkowo, że obóz szkoleniowy w Baryczy utworzono dopiero w 1926 roku. I to właśnie wtedy żołnierze kompanii szkolnej pułku jako jedni z pierwszych mieli okazję odbyć tam ćwiczenia.
Dalsza kwerenda pozwoliła na ustalenie, że żołnierze 74 pp wznieśli pod koniec szkolenia pomnik z granitowych głazów zebranych w okolicy, który miał upamiętniać ich pobyt w Baryczy. W kamienny postument wmurowana była tablica pamiątkowa widoczna na zdjęciach archiwalnych. W 1939 roku, kiedy Polska znalazła się pod panowaniem hitlerowskich Niemiec, najeźdźcy zburzyli pomnik i cerkiew, która stała nieopodal niego. W 1991 roku ksiądz Andrzej Wierzbicki odnalazł główny kamień z pułkowego pomnika, ale nigdy nikt nie natrafił na tablicę pamiątkową. Aż do teraz.
Wszystko wskazuje na to, że anonimowy bohater w wielkim pośpiechu i z narażeniem życia zabrał tablicę ze niszczonego pomnika i wmurował ją w najbliższym możliwym miejscu – a więc w budynku należącym do ośrodka szkoleniowego, a następnie ukrył wszystko pod tynkiem. Zrobił to tak skutecznie i w tak wielkiej tajemnicy, że tablica przetrwała ukryta w tym miejscu przez 81 lat.
Być może jest to dobry moment na to, aby w pierwotnym miejscu odtworzyć pomnik 74. Górnośląskiego Pułku Piechoty?