Dużo emocji na sali obrad rady miasta i gminy we Włoszczowie. We wtorek, 19 września odbyła się sesja, na której radni oraz mieszkańcy dyskutowali o projekcie stworzenia w mieście zakładu utylizacji padliny. Liczna grupa mieszkańców opowiadała się zdecydowanie przeciwko projektowi. Podobne stanowisko przyjęli radni.
Burmistrz Grzegorz Dziubek poinformował, że postanowił o wznowieniu postępowania dotyczącego wydania decyzji o warunkach zabudowy dla tej inwestycji.
Deklaracje włodarza o tym, że popiera protest mieszkańców nie do końca ich uspokoiły gdyż jak podkreślali – dowiedzieli się o całej sprawie przypadkowo w sierpniu, od pracowników, którzy wykonywali przyłącze gazu do działki, na której ma powstać zakład. Tymczasem dokumenty dotyczące inwestycji samorząd otrzymał na początku roku i od tego czasu projekt był procedowany przez różne instytucje. Również radni dowiedzieli się o sprawie dopiero w połowie sierpnia.
ZOBACZ TEŻ: Nowe fakty o zakładzie Farmutil we Włoszczowie. Miał utylizować świnie padłe na ASF
Mieszkańcy podkreślali także brak zaufania do zamierzeń inwestora, który pierwotnie złożył wniosek o inwestycję na powierzchni 2ha, po czym zmienił go na taki, dotyczący działki o powierzchni 0,990 ha. W odbiorze mieszkańców było to działanie celowe, by uniknąć konieczności sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko.
Rada powiatu włoszczowskiego na sesji 7 września przyjęła stanowisko sprzeciwiające się realizacji inwestycji. Na wtorkowej sesji podobne stanowisko przyjęła rada gminy, wyrażając “kategoryczny sprzeciw” realizacji tego projektu. “Za” zagłosowali wszyscy radny.
Mieszkańcy zapowiedzieli, że będą sprawę monitorować i protestować do momentu, w którym nie będą mieli stuprocentowej pewności, że zakład nie powstanie.