– Polski rząd dużo robi, żeby pieniędzy z Unii nie otrzymać, chodzi nie tylko o KPO ale także o programy regionalne, w wypadku świętokrzyskiego to 6,5 mld zł – mówił na briefingu prasowym europoseł i wiceprezes PSL Adam Jarubas. Zdaniem jego i Jana Olbrychta rząd jest bierny w kwestii pozyskiwania zamrożonych przez Brukselę środków.
Obok Adama Jarubasa w briefingu wziął udział Jan Olbrycht, europoseł Platformy Obywatelskiej zasiadający w Parlamencie Europejskim od 2004 roku. Jak stwierdził, obecnie w Brukseli nie toczą się żadne rozmowy na temat KPO dla Polski.
– Komisja Europejska nie może prowadzić żadnych rozmów szczegółowych, ponieważ obowiązują ją decyzja Rady Unii Europejskiej, czyli ministrów, którzy podjęli decyzję w sprawie polskiego KPO i ten dokument zatwierdzający Komisja musi wykonać. Ta decyzja jest oparta na uzgodnieniach polskiego rządu z Komisją Europejska z czerwca 2022 roku. Rząd uzgodnił kierunek reformy systemu sprawiedliwości i teraz Komisja czeka na decyzje, które przypłyną z Warszawy – powiedział Olbrycht.
Według europosła rząd musi spełnić pierwszy kamień milowy, którym jest reforma sądownictwa. Od tego zależy pozyskanie środków na część zadań, które zresztą muszą być rozliczone w określonym czasie – tym samym jest go coraz mniej na ich realizację i osiągnięcie porozumienia.
– Nie są pierwszym kamieniem wiatraki, jak to się czasem mówi, tylko kwestia praworządności. Jeśli KE dostanie dowód, że to co Polska robi jest zgodne z tym, co rząd ustalił w czerwcu 2022 roku, to uruchamia możliwość składania następnych wniosków. Można to robić dwa razy w roku, a pieniądze będą wpływać po wykonaniu zadania, czyli zgłaszamy wykonanie zadania i otrzymujemy pieniądze – podkreślił Olbrycht.
Tym samym, zdaniem polityka o to, kiedy środki trafią do Polski należy pytać nie w Brukseli, a w Warszawie.
Ponadto Polska może starać się o 2,7 mld euro w ramach programu REPower EU, który zakłada wsparcie do inwestycji w OZE, termomodernizację i inne działania mające poprawić sytuację energetyki w kraju, w związku z odejściem od rosyjskich źródeł energii, jednak tu termin składania deklaracji minął dwa dni temu i, jak powiedział Olbrycht, nie wiadomo, czy rząd taką deklarację zgłosił.
– Polska chce wykonywać zadania z KPO bez KPO robiąc to z pieniędzy z Polskiego Funduszu Rozwoju, licząc na to, że kiedyś się dogada i będzie mogła sobie zwrócić te pieniądze – ocenił europoseł.
Jego zdaniem zagrożona jest także wypłata funduszy z programów regionalnych na lata 2021-2027, ponieważ Polska nie spełniła warunków realizacji założeń Europejskiej Karty Praw Podstawowych.
– KE czeka teraz na informację, czy rząd zaproponuje coś, co spełni ten warunek. Jeśli on nie będzie spełniony, to z całego budżetu Polityki Spójności nie będą wykonywane płatności – powiedział Jan Olbrycht.
– Wszyscy na te pieniądze czekamy, a dla samorządów te pieniądze są niezwykle ważne, bo projekty już są realizowane i wykonawcy musza mieć pewność, ze te płatności będą – podsumował polityk.
Adam Jarubas został zapytany o złożenie dymisji przez ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka. Jest to jego zdaniem efekt dużej mobilizacji i nieustępliwości rolników.
– Prawdziwym powodem dymisji ministra Kowalczyka jest głęboka frustracja i zdeterminowanie rolników, jeśli chodzi o ocenę nieudolności rządów PiS, zwłaszcza kwestii napływania ukraińskiego zboża do Polski. To niewielka pociecha, powołanie następcy niewiele tu zmieni, potrzebne są działania całego rządu oraz rozmowy premiera z przedstawicielami innych państw – ocenił Jarubas.
Według Jarubasa rolnicy, którzy w dużej mierze zaufali PiS zostali przez niego wykorzystani i zdradzeni, a dalsza obrona Kowalczyka byłaby dla partii rządzącej skrajnie niekorzystna. „PiS boi się buntu rolników” – uznał Jarubas.