Przed sądem zakończy się sprawa nieodpowiedzialnej 34-latki z Kielc, która w poniedziałkowe południe pozostawiła w aucie na parkingu swoje 2-miesięczne dziecko, a sama poszła na zakupy. Malucha uratował policjant po służbie, który zauważył tę sytuację.
Do zdarzenia doszło na parkingu pod jednym ze sklepów na terenie Kielc. Funkcjonariusz z Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Końskich, będąc w czasie wolnym od służby dostrzegł na parkingu sklepu auto z uchylonymi szybami, a w środku płaczące niemowlę. Dziecko było pozostawione w nosidełku, a w związku z wysoką temperaturą jego życiu zagrażało niebezpieczeństwo.
ZOBACZ TEŻ:Fałszywi bankowcy zaatakowali po raz kolejny. Dwie kobiety straciły 90 tys. zł
Policjant poinformował służby o tej sytuacji i sam otworzył drzwi samochodu i wyjął dziecko na zewnątrz. Niemowlę nie wymagało na szczęście pomocy medycznej. Jego matka pojawiła się na miejscu dopiero po 20 minutach i zbagatelizowała całą sytuację mówiąc, że nie było jej tylko chwilę. Jednak dla każdej rozsądnej osoby jest to oczywiste, że 20 minut mogłoby wystarczyć, by doprowadzić do tragedii.
Kobieta za swoje zachowanie odpowie przed sądem.