Na początku miesiąca w mediach społecznościowych pojawiła się informacja o policjantce, która rzekomo została ranna podczas pełnienia służby. Funkcjonariuszka za Starachowic pilnie potrzebuje krwi ! – taka informacja błyskawicznie obiegła internet. Okazuje się, że policjantka nie istnieje.
Na początku miesiąca, na wielu portalach społecznościowych pojawiła się informacja o policjantce, która została postrzelona podczas służby. Sytuacja miała być o tyle poważna, że życie mundurowej było w niebezpieczeństwie – pilnie potrzebowała krwi. Następnego dnia sieć obiegła informacja o śmierci młodej funkcjonariuszki.
Od początku sprawą interesowali się świętokrzyscy policjanci. Okazało się bowiem, że w szeregach nie tylko Starachowic, ale i w całej Polsce nie ma takiej policjantki. W szeregach żadnej ze służb mundurowych nie udało się odnaleźć osoby o takich danych. Policjanci analizując dane i wszystkie ślady pozostawione w sieci dotarli do 24-latki z Sandomierza.
ZOBACZ TEŻ: Najdroższy manewr wyprzedzania w jego życiu. Wszystko nagrała policyjna kamera [VIDEO]
Policjanci odkryli, że kobieta z Sandomierza jest odpowiedzialna nie tylko za fake news, ale także za inne oszustwa. Policjanci zabezpieczyli u kobiety kilkadziesiąt pieczęci różnych instytucji i osób pełniących ważne funkcje, także w służbach mundurowych.
Nie jest wykluczone, że niebawem w sprawie zostaną przedstawione zarzuty dotyczące oszustwa, wyłudzenia, podrabiania dokumentów oraz posługiwania się nimi.