W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiały się ostrzeżenia dotyczące włamań do piwnic, do których dochodziło na przestrzeni około dwóch miesięcy na kieleckim osiedlu Ślichowice. Niedawno skradziono tam także osobowego volkswagena. Jak się okazało za wszystkimi tymi przestępstwami stał jeden 34-latek, który już został zatrzymany.
Zgłoszenie o kradzieży volkswagena wpłynęło do policjantów z Komisariatu Policji II w Kielcach w sobotę. 33-latek poinformował, że w nocy ktoś zabrał jego auto o wartości 20 tys. zł. Kolejnego dnia mundurowi otrzymali informację, że samochód był widziany na ulicach miasta. Działania funkcjonariuszy doprowadziły do tego, że już w nocy z niedzieli na poniedziałek na terenie osiedla Pod Dalnią znaleziono skradzionego volkswagena wraz z podejrzanym o ten czyn 34-latkiem.
ZOBACZ TEŻ: W Kielcach powstanie nowa siedziba NFZ
Szybko okazało się, że mężczyzna ma bogatą kartotekę i znacznie więcej na sumieniu. W trakcie przeszukania miejsca zamieszkania 34-latka odnaleziono dużo przedmiotów pochodzących z kradzieży – cb radio, młot udarowy, elektronarzędzia. Wyszło na jaw, że rzeczy te pochodzą z włamań do piwnic, do których dochodziło w ostatnim czasie również na osiedlu Ślichowice. Policjanci udowodnili 34-latkowi 7 takich włamań.
Co ciekawe, w jednej z piwnic zatrzymany znalazł kluczyki pasujące do skradzionego volkswagena i w ten sposób bez problemów uruchomił auto. Funkcjonariusze podejrzewają też, że miał związek z uszkodzeniem drzwi do jednego z garaży na osiedlu Ślichowice. Łączne straty z włamań i szkód, które spowodował wyniosły około 43 tys. zł.
34-latek usłyszał już zarzuty kradzieży pojazdu, 7 kradzieży z włamaniem i niszczenia cudzej rzeczy. W środę kielecki sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. Grozi mu do 10 lat więzienia.