Senator Jacek Włosowicz oraz radny sejmiku wojewódzkiego Grzegorz Banaś zostali przed świętami wykluczeni z partii Solidarna Polska. Po kilku dniach zabrali głos przedstawiając tę sprawę ze swojej perspektywy i opowiadając o sytuacji wewnętrznej ugrupowania Zbigniewa Ziobry.
Senator Włosowicz poinformował, że czwartkowa decyzja o wykluczeniu go z partii została umotywowana niepłaceniem składek członkowskich.
– W moim przypadku jest to prawda. W momencie gdy powstawała Solidarna Polska ja i moja rodzina byliśmy osobami, które w dużym stopniu utrzymywały partię. Po pewnym czasie okazało się, że programowo bardzo rozchodziliśmy się z zarządem partii, szczególnie z panem Zbigniewem Ziobro – powiedział senator. – W związku z tym stwierdziłem, że tak nieskutecznej i niedobrej partii nie będę finansował i w związku z tym tych opłat nie uiszczałem.
ZOBACZ TEŻ: Tragedia w Bodzentynie, nie żyje 89-letnia seniorka. Policja zatrzymała jej syna z wnukami
Parlamentarzysta podkreślił, że różnice pomiędzy nim a Ziobrą były na tyle duże, że od dłuższego czasu nie propagował i nie utożsamiał się w żaden sposób z programem ugrupowania. Kością niezgody były np. kwestia szczepionek przeciwko COVID-19 oraz relacji międzynarodowych i działań w tym kierunku ministra Zbigniewa Ziobry, które – zdaniem Włosowicza – skłóciły Polskę z Unią Europejską.
– To skutkuje coraz gorszą pozycją dyplomatyczną i ekonomiczną naszego kraju. Ekonomiczną, bo np. cały czas czekamy na środki z KPO (Krajowy Plan Odbudowy – przy. red.), z którego inne państwa już korzystają – dodał parlamentarzysta.
Zwrócił również uwagę, że działania prowadzone przez SP prowadzą do napięć w Zjednoczonej Prawicy, która w jego opinii jest cały czas projektem bardzo racjonalnym i potrzebnym.
Radny Grzegorz Banaś przypomniał zdarzenia z ubiegłego tygodnia, które doprowadziły do usunięcia go z partii. Chodzi tu o sprawę podziału regionu świętokrzyskiego na mniejsze jednostki niż zapisane w statucie partii. Dokument nie pozwalał na pomniejszenie świętokrzyskiego oddziału SP na części mniejsze niż okręg wyborczy. Za takim rozwiązaniem optował np. poseł Mariusz Gosek.
– Skoro widział, że nie może zdobyć większości dla swojej osoby w pełnych demokratycznych wyborach zaczął kuglować – ocenił Banaś.
Przedstawił również bankowe potwierdzenie opłacenia składek, za których niepłacenie – zgodnie z oficjalną wersją – został usunięty z partii.
– Z jakiego tak naprawdę powodu zostałem usunięty z partii? – spytał Grzegorz Banaś. – Czy dlatego, że zadaję pytanie, na które jest prosta odpowiedź? Poseł Gosek powinien pokazać dokument, który pozwala na taką procedurę i byłoby po sprawie – stwierdził radny.
Ocenił, że Mariusz Gosek nie umiał przez dwa lata przeprowadzić zjazdu okręgowego i wybrać nowych władz okręgu, do czego zobowiązywał go uchwalony dwa lata temu statut partii. Zgodnie z nim, pełnomocnik, którym w regionie świętokrzyskim został Gosek, miał na to 30 dni.
– Zdaje się, że pan poseł nie potrafił zbudować odpowiedniej większości i zachęcić do swojej osoby delegatów i członków partii w regionie – skwitował Grzegorz Banaś.
Zaapelował również do lidera Zbigniewa Ziobry aby mocniej zaangażował się w sprawy SP w regionie.
– Zbyszek, obudź się, bo naprawdę prowadzą cię na manowce. Jak tak dalej pójdzie, to otoczą cię sami klakierzy, a ciebie potrzeba tu, na miejscu. Przyjeżdżaj, rozmawiaj z ludźmi i pytaj się czego potrzebują, bo do tej pory Zbyszka u nas zbyt często nie było – powiedział radny.
Na pytanie dlaczego sami nie wyszli z partii, w której tak źle się działo obaj politycy tłumaczyli, że przez długi czas liczyli na zmiany na lepsze i uwzględnienie ich wątpliwości, które głośno artykułowali. Jednak z czasem – jak stwierdził Grzegorz Banaś – był to “głos wołającego na puszczy”. Na razie obaj będą działać w ramach Zjednoczonej Prawicy, jednak nie przesądzają swojej politycznej przyszłości.