Policjanci z Sandomierza wyjaśniają okoliczności wypadku, do jakiego doszło w poniedziałek późnym popołudniem w mieście. 38-letni kierowca stracił panowanie nad samochodem dostawczym w trakcie manewru wyprzedzania – wykonywanego w niedozwolonym miejscu.
Do zdarzenia doszło po godzinie 18. Służby zostały powiadomione o dachowaniu busa dostawczego na drodze krajowej nr 79 w Sandomierzu. W okolicach stacji paliw na tzw. “krakówce” auto dostawcze wyprzedzało na łuku drogi inny pojazd. By uniknąć zderzenia czołowego z autem nadjeżdżającym z naprzeciwka kierowca busa wykonał gwałtowny manewr, po którym stracił panowanie nad swoim pojazdem i uderzywszy w krawężnik wypadł z drogi uszkadzając jedną z latarni. Jego samochód dachował.
ZOBACZ TEŻ: Kielce. Budowa kampusu GUM została wstrzymana
Na miejsce wypadku pierwsi przybyli policjanci, którzy zabezpieczyli miejsce zdarzenia i udzielili wstępnej pomocy przedmedycznej poszkodowanemu kierowcy, a następnie przekazali go w ręce załogi karetki pogotowia. Później mundurowi zajęli się ustalaniem wstępnych przyczyn zdarzenia. Pomogło w tym nagranie z drogowego rejestratora jednego ze świadków.
38-latek z licznymi złamaniami trafił do szpitala. Funkcjonariusze podejrzewali, że kierowca busa znajdował się pod wpływem alkoholu, dlatego do badań pobrano jego krew. Okazało się, że mężczyzna miał aż 3,5 promila alkoholu w organizmie, a dodatkowo wyszło na jaw, że nie miał uprawnień do kierowania pojazdami.
Niewiele brakowało, aby ten popis nieodpowiedzialności zakończył się tragicznie – czy to dla samego 38-latka, czy dla innych uczestników ruchu. Gdy poszkodowany dojdzie do siebie, będzie musiał ponieść odpowiedzialność za swoje zachowanie na drodze.