“Najpierw wrażenie, że zostaliśmy przejechani walcem, a później zadowolenie z awansu i zrealizowanego planu” – tak Grzegorz Krychowiak podsumował “zwycięską” porażkę z Argentyną (0:2), gdyż mimo to polscy piłkarze zagrają w 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze.
“Jak skończył się mecz, to miałem wrażenie, że zostaliśmy przejechani walcem, ale kiedy mijają minuty, to jest zadowolenie i poczucie zrealizowanego planu, osiągnięcia celu, mimo bardzo trudnego meczu. W trzech meczach zdobyliśmy cztery punkty i nikt nie może nam tego zabrać” – powiedział Krychowiak przed kamerami TVP.
Polski pomocnik wskazał, że w środę bardzo trudno było biegać, bo było duszno.
ZOBACZ TEŻ: Michniewicz: nerwy ogromne, ale awans zasłużony
“Mieliśmy problem po odebraniu piłki, żeby ją wyprowadzić. Teraz zagramy z kolejnym świetnym zespołem i wiemy, co poprawić. Z Francją musimy się dłużej utrzymywać przy piłce” – zauważył.
Przyznał, że biało-czerwoni zagrali słaby mecz, ale koniec końców liczy się awans. “Mamy awans, na który tak ciężko pracowaliśmy, choć trzeba przyznać, że dziś zagraliśmy słabo” – podkreślił.
Wspomniał, że jak wróci do klubu, to podziękuje kolegom z Al-Shabab, bo Saudyjczycy w końcówce spotkania z Meksykiem (1:2) “zagrali dla Polski”.
“Będzie na to czas, ale na razie coś fantastycznego, że ten turniej ciągle się toczy dla nas. Będziemy walczyć, chcemy pokazać inną twarz w kolejnym spotkaniu, bo zdajemy sobie sprawę, że jeśli chcemy awansować dalej, to trzeba zagrać zupełnie inaczej. Ale jesteśmy bardzo podekscytowani, ta radość naprawdę się pojawia” – dodał.
32-letni Krychowiak zaznaczył, że w spotkaniu z Argentyną Polacy zbyt szybko stracili piłkę i dlatego – choć dużo biegali – nie potrafili zagrozić bramce rywali.
“Myślę, że dziś to bardziej był nasz problem niż jakość rywala, choć był z najwyższej półki. Dobrze broniliśmy, ale nie można bronić przez 90 minut, bo przeciwnik będzie stwarzał sytuacje” – wspomniał.
Według niego z Francją będzie zupełnie inny mecz.
“Tam jest szybkość z przodu, więc będzie dużo miejsca, żeby stworzyć zagrożenie pod bramką rywala. To też przeciwnik z najwyższej półki, ale na tym etapie nie wyobrażaliśmy sobie innego. Na pewno są to faworyci, ale będziemy walczyć, żeby sprawić niespodziankę” – podsumował 97-krotny reprezentant kraju.(PAP)