Borys: Polsce nie grozi stagflacja

Polsce nie grozi obecnie stagflacja, ponieważ odbicie gospodarcze po pandemii jest bardzo dynamiczne – powiedział PAP prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. Dodał jednak, że w światowej gospodarce w 2023 r. możemy obserwować okres niższego wzrostu PKB, przy podwyższonej inflacji.

PAP: Jakie będą konsekwencje wprowadzonej podwyżki stóp procentowych dla firm, gospodarstw, gospodarki? Czy Pana zdaniem jest to początek cyklu, czy jednorazowa operacja?

Paweł Borys (P.B.): Polska nadal ma jedne z najniższych poziomów stóp procentowych na świecie w ujęciu realnym. Innymi słowy, polityka pieniężna nadal ukierunkowana jest na pobudzanie koniunktury gospodarczej. Sama podwyżka o 0,4 pkt. proc. ma charakter bardziej sygnalny ze strony Rady Polityki Pieniężnej. Chodzi o pokazanie, że będą podejmowane działania zapobiegające utrzymaniu się podwyższonej inflacji, co ma obniżać tzw. oczekiwania inflacyjne. W szczególności chodzi o zapobiegnięcie ryzyku spirali wzrostu płac i cen. Przy dobrej kondycji rynku pracy i rosnących płacach może się ono zmaterializować w kolejnych kwartałach.

Podwyżka stóp procentowych to dobra decyzja, która dodatkowo stanowi pewne ostrzeżenie dla osób zaciągających kredyty, że tak niskie oprocentowanie nie będzie na zawsze i raty kredytów mogą wzrosnąć, oraz że warto pomyśleć o kredytach opartych na stałej stopie procentowej. Należy zakładać, że jest to początek cyklu podwyżek stóp procentowych, podobnie jak ma to miejsce w wielu krajach na świecie.

PAP: Czy grozi nam stagflacja? Jak ją rozpoznać i jakie będą jej konsekwencje? Co zrobić, żeby temu zjawisku zapobiec?

P.B.: Nie grozi nam obecnie stagflacja (wzrost inflacji przy jednoczesnym spadku wzrostu gospodarczego – PAP), ponieważ odbicie gospodarcze po pandemii jest bardzo dynamiczne i nawet powoduje oznaki przegrzania gospodarki w niektórych segmentach rynku. Dużym wyzwaniem są zrywające się łańcuchy dostaw. Czas oczekiwania na dostawy przykładowo procesorów wzrósł 3-krotnie. To powoduje zatrzymanie produkcji w branży sprzętu IT i elektronice oraz branży samochodowej. Nie oznacza to, że ryzyko stagflacji na świecie nie występuje w perspektywie 2023 roku. Jeżeli ceny surowców utrzymają się na wysokim poziomie, a wszystko wskazuje, że dynamika wzrostu w gospodarce światowej obniży się w 2023 r., to możemy obserwować okres niższego wzrostu PKB, przy podwyższonej inflacji. Natomiast w Polsce to ryzyko jest bardzo niskie, ponieważ dynamika wzrostu powinna być na wysokim poziomie.

PAP: Na ile uzasadnione są, Pana zdaniem, lawinowe podwyżki cen energii?

P.B.: Rzeczywiście, w ostatnich dwóch miesiącach mamy do czynienia z czymś, co przypomina kryzys energetyczny. Ceny ropy na świecie podwoiły się w ostatnim roku. Ceny gazu wzrosły kilkukrotnie, w tempie bezprecedensowym w historii, przypominającym bańkę spekulacyjną przy olbrzymich wahaniach kursów na europejskich giełdach. Leży to w interesie krajów OPEC, które nie zdecydowały się na zwiększenie produkcji ropy. Wynika to z gwałtownych wahań koniunktury, problemów z dostępnością energii wiatrowej i wodnej i niskich zapasów gazu i ropy.

Ceny energii Polsce, choć rosną, to nadal pozostają jedne z najniższych w Europie. Taki szok energetyczny to duże zagrożenie dla inflacji i koniunktury gospodarczej w Europie. Unia Europejska powinna podjąć skoordynowane działania celem ustabilizowania cen energii. Niektóre kraje zmuszone już są do znaczącego subsydiowania cen energii. Problemy widoczne są na przykład w Chinach, gdzie są problemy z dostępem do węgla i zamykane są fabryki.

PAP: Czy podwyżki cen energii mają wpływ na realizację zielonej polityki energetycznej UE? Co w tej sytuacji z naszymi kopalniami?

P.B.: Obecny kryzys energetyczny nie jest bezpośrednio związany z transformacją energetyczną, choć niestabilność systemu w związku z wahaniami dostępności energii z OZE ma tu pewne znaczenie. Na pewno obecny kryzys energetyczny pokazuje, że w procesie transformacji energetycznej szczególnie należy zwracać uwagę na bezpieczeństwo systemu oraz na uniknięcie wzrostu cen, które mogą dodatkową obniżyć konkurencyjność europejskiej gospodarki. Dlatego przykładowo ważny jest postulat Polski i kilku innych krajów, aby energię z atomu przyjąć w taksonomii jako energię zieloną. Wzrost cen węgla skokowo poprawi sytuację finansową Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz częściowo poprawi sytuację Polskiej Grupy Górniczej, która działa w oparciu o kontrakty długoterminowe. To obniża ceny dla energetyki i łagodzi skutki wzrostu cen w Polsce.

 

Rozmawiała: Ewa Wesołowska (PAP)

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości