1. liga piłkarska – kapitan Korony: na ten sukces zapracował cały zespół

Piłkarze Korony Kielce po wygranej po dogrywce z Chrobrym Głogów (3:2) awansowali do ekstraklasy, z której spadli dwa lata temu. „Jestem dumny z chłopaków, na ten sukces zapracował cały zespół” – powiedział kapitan Korony Jacek Kiełb.

Spotkanie z Chrobrym było niezwykle wyrównane i dramatyczne. Kielczanie po dogrywce pokonali zespół z Dolnego Śląska i po dwóch latach wrócili do ekstraklasy. „Poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. W Głogowie zbudowano mocną drużynę, złożoną z ambitnych chłopaków, którzy wiedzą na czym polega piłka nożna” – komplementował rywali trener Korony Leszek Ojrzyński.

Mecz świetnie rozpoczął się dla gospodarzy, którzy objęli prowadzenie. Ale pod koniec pierwszej połowy Korona w ciągu dwóch minut straciła dwie bramki i później musiała gonić wynik.

„Fantastycznie weszliśmy w drugą cześć spotkania, mogliśmy wówczas zdobyć kilka bramek. Później zeszło z nas powietrze. Dogrywka to były męczarnie. Mieliśmy problemy w defensywie, również ze stałymi fragmentami gry. Ale sprzyjało nam szczęście i zadaliśmy decydujący cios” – dodał szkoleniowiec.

ZOBACZ TEŻ: Świętokrzyskie jest najszybciej wyludniającym się regionem w Polsce

Bramkę decydującą o awansie zdobył w 119. minucie kapitan drużyny Jacek Kiełb, po dośrodkowaniu Jacka Łukowskiego.

„Kiedy +Łuko+ pojawił się na boisku, to od razu powiedziałem mu, że jeśli będę miał możliwość, to będę dawał mu prostopadłe piłki. Był świeży i jest bardzo szybki. Mogę mu tylko podziękować za to zagranie. Każdy z nas dołożył swoją cegiełkę. Jestem dumny z tej drużyny. Dziękuję też kibicom za wsparcie” – powiedział Kiełb, który po spotkaniu był niemiernie szczęśliwy.

„Nikt nie wie nawet, jaki jestem szczęśliwy. Brak mi słów, aby to opisać, co w tej chwili czuję” – powiedział 34-letni piłkarz, ikona kieleckiego klubu.

Jednym z bohaterów kieleckiej drużyny był też Adam Frączczak, który zdobył pierwsze dwie bramki dla Korony.

„Ten mecz wyglądał jak cały nasz sezon. Niby wiele spotkań kontrolowaliśmy, ale traciliśmy punkty. W tym spotkaniu było tak samo. Prowadziliśmy, mieliśmy wszystko pod kontrolą, ale pojawiły się dwie straty. Przegrywaliśmy 1:2 i trzeba było gonić wynik. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że przed nami ostatnie 45 minut i wyszarpiemy ekstraklasę, choćbyśmy mieli umrzeć na tym boisku” – powiedział Frączczak.

Trener Chrobrego Ivan Djurdjevic, który po sezonie odchodzi z klubu, mimo porażki był dumny z postawy swoich podopiecznych. „Żal mi chłopaków, bo włożyli w ten mecz wiele serca. Tak niewiele zabrakło nam do szczęścia. Jestem dumny, że przez trzy lata byłem częścią tej drużyny” – powiedział serbski szkoleniowiec.

Trener Korony podziękował po spotkaniu Dominikowi Nowakowi, pod którego wodzą kielczanie rozpoczęli ten sezon. „Ten awans to nasza wspólna praca” – podkreślił Ojrzyński, który już myśli o następnym sezonie.

„Kończymy rozdział w pierwszej lidze i rozpoczynamy rzeczywistość ekstraklasową. Teraz czas na podjęcie pewnych ruchów” – dodał szkoleniowiec Korony.

Spotkanie Korony z Chrobrym oglądało ponad 14 tys. widzów. To rekordowa frekwencja na kieleckim stadionie od listopada 2017 roku. Wówczas mecz ekstraklasy z Legią Warszawa oglądało 15 200 osób. (PAP)

 

fot. facebook.com/Korona Kielce

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości