Kieleccy radni PiS krytykują prezydenta Wentę za poparcie dla imigrantów

– Jesteśmy tu po to, żeby zaprotestować przeciwko działaniom prezydenta, które w prostej linii wpisują się w scenariusze pisane przez Aleksandra Łukaszenkę – powiedział przewodniczący Rady Miasta Jarosław Karyś z klubu PiS, komentując akcję “Matki na granicę”, do której decyzją prezydenta Bogdana Wenty przyłączyły się Kielce. Przyznał, że nie było to konsultowane z Radą Miasta.

W minioną sobotę gmach Urzędu Miasta w Kielcach został podświetlony na zielono. Był to element akcji “Matki na granicę”, poprzez którą wyrażono poparcie dla osób koczujących na granicy polsko-białoruskiej.

– Ta akcja powoduje osłabienie naszej pozycji. Tysiące imigrantów, którzy stoją na naszej granicy i chcą ją sforsować są wspierane, bo tak trzeba to określić, przez prezydenta miasta i na to zgody być nie może – tłumaczył Karyś.

Radni PiS przygotowali list otwarty, który przekazali prezydentowi Bogdanowi Wencie. Wyrażają w nim swój sprzeciw wobec jego działań.

“Stanowczo sprzeciwiamy się działaniom Pana Prezydenta związanym z solidaryzowaniem się z imigrantami sprowadzanymi nad naszą granicę przez służby Aleksandra Łukaszenki, co jest wprost wpisywaniem się w narrację reżimu białoruskiego” – napisano w liście.

ZOBACZ TEŻ: Wojewódzkie obchody Święta Niepodległości

W liście określono decyzję prezydenta o przyłączeniu się do akcji jako “autorytarną” i przyczyniającą się do “eskalacji napięcia między Polską i Białorusią” oraz do ściągania przez Białoruś kolejnych transportów imigrantów nad granicę.

Radni podkreślili, że solidaryzują się ze wszystkimi służbami strzegącymi granicy, a przed zbliżającym się świętem 11 listopada należy zjednoczyć się wobec zagrożenia na wschodzie.

– Jesteśmy przedstawicielami znacznej części mieszkańców miasta i nie może być tak, że prezydent podejmuje takie decyzje bez jakiejkolwiek konsultacji – stwierdził Jarosław Karyś – To nie jest miasto prywatne.

Radny Marcin Stępniewski zaznaczył, że prezydent tego typu przedsięwzięcia powinien podejmować we własnym imieniu.

Zapytany o to, czy reakcja radnych PiS nie jest spóźniona, Karyś przekazał, że jeszcze przed sobotą, kiedy miało miejsce podświetlenie Urzędu Miasta na zielono, kierowano do prezydenta prośby o nieprzystępowanie do akcji, zaś inicjatywa radnych jest “we właściwym czasie” – tuż przed świętem 11 listopada.

– Nawet opozycja, która zorganizowała tę akcję zaczyna zmieniać retorykę, wszyscy widzimy, co dzieje się na granicy, widzimy, że integralność Unii Europejskiej, nie tylko Polski, jest zagrożona – tłumaczył.

– Prezydentowi wydaje się, że radzi sobie z problemami ogólnopolskimi, dobrze by było, gdyby zajmował się sprawami miejskimi. To nie jest zadanie gminy, żebyśmy brali udział w takich akcjach – odpowiedział na pytanie o to, czy prezydent miasta powinien angażować się w sprawy polityki krajowej i międzynarodowej.

– Jestem najdłużej radnym i nigdy nie było tak, że prezydent mieszał się w ogólnopolską politykę, bo tak pasowało, bo tak chcieli jego mocodawcy. Jest mi przykro, bo bardzo dużo osób przychodzi do mnie i o tym mówi – dodał radny Marian Kubik.

– Za każdym razem mówimy, żeby prezydent zajął się w końcu naszym miastem, żeby zajął się tymi problemami, z którymi borykają się kielczanie każdego dnia. Nasz dzisiejszy list to tylko reakcja na te zagrożenia i śmieszność, jaką prezydent spowodował tą decyzją – podsumował Marcin Stępniewski.

Wiadomości z regionu

Powiązane wiadomości